piątek, 27 stycznia 2012

Rozdział 10 "KOCHAM CIĘ!"

* z perspektywy Zayn'a *

To już 3 tygodnie. Ostatni raz słyszałem ją jak zadzwoniła do mnie. Ciągle mam w głowie jej słowa. Pamiętam, jak zobaczyłem jej numer wyświetlający się na ekranie telefonu, nie wierzyłem. Pamiętam jak płakałem. Tak bardzo chciałbym ją dotknąć... Chciałbym ją usłyszeć... Zobaczyć... zostały mi tylko po niej zdjęcia... Ale to nie to samo. Tak bardzo za nią tęsknie. Wiem, że to wszystko moja wina. Nie chciałem! Ciągle o niej myślałem.


Właśnie Harry poszedł do Julki. Ja siedziałem przed telewizorem i oglądałem jakiś mecz razem z resztą. Chłopcy przeżywali każdą minute, a ja gapiłem się w kawałek ściany i zastanawiałem się gdzie ona może być, co robi. Nagle do salonu wbiegł Harry, krzycząc że ma adres Ani. W mgnieniu oka skoczyłem ku przyjacielowi. Spytałem się jak to zrobił, jak zdobył jej adres.

- Julka na chwile wyszła z pokoju, a ja siedziałem na fotelu koło biurka. Spojrzałem się na stolik i zauważyłem kawałek papieru. Na biurku leżał fragment kartki z napisem: „Ania, Calle del Carmen 108, Barcelona”. Julia zjawiła się dała mi książkę i oto jestem!

Usłyszałem tylko adres. Wbiegłem do mojego pokoju. Złapałem plecak, wrzuciłem tam jakieś ciuchy, dokumenty i kasę. Wezwałem taksówkę. Podjechaliśmy do każdego, chłopcy spakowali się. Po chwili stałem już z przyjaciółmi przed okienkiem biletowym. Na nasze szczęście było 5 biletów na najbliższy lot do Barcelony. Byłem szczęśliwy. Droga upłynęła nam bardzo szybko. Gdy wychodziliśmy z lotniska zastanawialiśmy się tylko jak znajdziemy ten adres. Chłopcy zaczęli się śmiać, żebym może kupił kwiaty lub jakiś prezent. Przypomniało mi się, że mija dzisiaj 6 miesięcy odkąd się poznaliśmy. Szybko sprawdziłem moje kieszenie. Jest!


Po kilku godzinnych poszukiwaniach danego adresu stanęliśmy na progu mieszkania. Zapukałem. Drzwi otworzyła nam starsza kobieta. Powiedziała, że mieszka tu Ania, ale obecnie nie ma jej w domu, bo wyszła z jej wnukiem zwiedzać Barcelonę. Zaprosiła nas do środka. Po paru minutach usłyszałem dźwięk kluczy. Stanąłem na równe nogi.

- Pani Cristino wróciliśmy – usłyszałem jej piękny głos.

- Ania! - wyszeptałem.
- Zayn? Zayn, co ty tu robisz? Skąd masz mój adres? - zaczęła pytać
- Przyjechałem ci to wszystko wytłumaczyć. Nie jestem z Perrie i nigdy nie byłem. Pomagałem jej tylko. To ty jesteś dla mnie najważniejsza.

* Ania *

Stałam osłupiała. Nie wiedziałam co zrobić.

- Zayn, nie musisz mi się tłumaczyć... nie jesteśmy już ze sobą.

- Może ty nie jesteś ze mną, ale ja jestem z tobą. Kocham cię. Przez całe te 3 tygodnie myślałem tylko o tobie. Zwaliłem 4 koncerty, 5 występów na żywo. Moje rysunki nie wychodzą, Wszystko się wali bez ciebie. KOCHAM CIĘ! Mam dla ciebie prezent. Pamiętasz? Pół roku temu się poznaliśmy. - chłopcy spojrzeli się na niego ze zdziwieniem jakby czegoś zapomnieli.

Zayn wyciągnął z kieszeni złoty łańcuszek. Łańcuszek, który bardzo dobrze znałam.

- On jest tylko twój i świadczy tylko o mojej miłości do ciebie. Bo nie ma dla mnie nikogo tak bardzo ważnego jak ty. - powiedział i zapiął naszyjnik.

Poczułam jak łzy spływają mi po policzku. Uśmiechnęłam się i przytuliłam go. Tak bardzo go kochałam. Tak bardzo tęskniła, tak bardzo mi tego brakowało.

- Kocham cię - wyszeptałam.

- Ja ciebie też i już nigdy nie pozwolę ci uciec ode mnie.

Złapał moją twarz i musnął moje usta. Tak bardzo za tym tęskniła. Chłopcy zaczęli bić nam brawo.

- Pierwsza, dość poważna kłótnia małżeńska za nami! - zaczął śmiać się Louis.

- Wracasz z nami do domu? - spytał Niall
- Tak, wracam z wami do Londynu! - uśmiechnęłam się

Tego samego dnia wyprowadziłam się od pani Cristiny i powiedziałam Julce, żeby nie przylatywała bo wracam do domu jutro. Nie byłam na nią zła, że położyła kartkę na widoku z moim adresem gdy był u niej Harry, bo w głębi serca marzyłam, żeby Zayn tu przyjechał. Najtrudniej było mi się pożegnać z Miguel'em. Obiecałam chłopakowi, że na pewno jeszcze kiedyś się spotkamy. Na ostatnią noc wynajęliśmy pokój w hotelu. Liam z Niall'em, Louis i Harry, a ja w pokoju byłam razem z Zayn'em. Do hotelowego pokoju weszliśmy późnym wieczorem. Przytuliłam się do chłopaka.

- Chyba mamy coś do dokończenia. Wiesz, niegrzecznie przerwano nam już tyle razy... - powiedziałam szeptem i przygryzłam lekko jego usta

Chłopak zaczął całować mnie po szyi. Schodził co raz niżej. Pomału ściągną moją koszulkę, rozpiął spodnie. Podążyłam za nim i zdjęłam mu koszule w której wyglądał bardzo seksownie. Po paru sekundach chłopak był w samych bokserkach. Jego ręka wędrowała po moich plecach, a jego usta dotknęły moich. Przygryzłam jego wargę. Zayn sprawnie odpiął mój stanik. Po paru minutach byliśmy nadzy.


Rano, gdy się obudziłam mój chłopak jeszcze spał. Musnęłam jego usta. Obudziłam go tym.

- Dzień dobry kochanie. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że cie mam – powiedział, a następnie pocałował mnie

- Ja też cię kocham. A teraz lepiej wstawaj śpiochu bo za 4 godziny mamy samolot, a teraz jesteśmy umówieni z chłopcami na śniadanie. - uśmiechnęłam się.
- Co tam chłopcy? Zrozumieją, że musimy się nacieszyć sobą po tak długiej przerwie... A swoją drogą nie jestem głodny, mam ochotę na coś innego... - pocałował mnie, następnie jego usta zeszły na wysokość mojej szyi.
- Zayn! Dość! Wstawaj! Obiecuję, że jak tylko wrócimy do Anglii to będę cała tylko dla ciebie! A teraz wstawaj! Bo zawołam chłopców, żeby cię obudzili tą piękną piosenką.
- Nieee!!! Już wstaje! A obiecujesz, że będziesz cała moja!
- Na wyłączność! -przygryzłam jego wargi.
- Wiesz, kupimy dom... i zamieszkamy razem, a kiedyś w dalekiej przyszłości będziemy mieli trójkę dzieci. - powiedział.

Na śniadaniu chłopcy zdziwili się na nasz widok. Myśleli, że do wylotu spędzimy ten czas w łóżku, wypytywali o szczegóły, ale z Zayn'em milczeliśmy. W samolocie nasi przyjaciele zastanawiali się nad skrótem do naszego romansu (coś w stylu jak Jelena). Wymyślali kilka wersji. Było „Znia” „Ayna” „Anyia” „Zayna”, trudno było wymyślić dla nas taki skrót. Mi najbardziej podobał się ten ostatni. W połowie drogi zasnęłam w objęciach mojego chłopaka. Chłopcy zrobili nam zdjęcie i chcieli wrzucić na twitter'a, na szczęście przypomniało im się, że świat nie wie jeszcze nic o nas.


______________________________
10 rozdział i tak jak obiecywałam w piątek!!
Mam nadzieję, że wam się podoba. Jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach to zostawcie w komentarzu tt lub gg. Przepraszam za błędy!
LICZĘ NA TWÓJ KOMENTARZ!!!

niedziela, 22 stycznia 2012

Rozdział 9 "Kłamstwo?"


Poinformowała mnie jak traktują ją koleżanki, a ja jej powiedziałam dlaczego się śmialiśmy jak weszła do pokoju. Nie miałam przed nią tajemnic. Wiedziała o tym, że Louis nas prawie przyłapał na biwaku. Opowiedziałam jej o tym jak prawie rodzice by nas przyłapali, a potem jak stwierdziliśmy, że ktoś wejdzie do pokoju. Ale wracając do jej „koleżanek”. Wszystkie ją znienawidziły za to, że przyjaźniła się z chłopakami z One Direction. Gadałyśmy tak długo, aż zasnęłyśmy obie na moim łóżku.


Kilka dni później pogorszył mi się humor, ale to z powodu zmiany pory roku. Wszyscy próbowali mnie pocieszyć. Jak zawsze chłopcy przesiadywali u nas wolny czas. Zayn przytulał mnie, Louis rozśmieszał, Niall gadał jak najęty, Liam pisał piosenki, a Harry gotował coś do jedzenia. Wieczorem rozmawiałam z Zayn'em przez kartki, które pisaliśmy i pokazywaliśmy przez okno. Mój chłopak widział, że nadal jestem smutna. Wszyscy szykowali się do wycieczki po Europie, a ja siedziałam u siebie w pokoju i wpatrywałam się w lustro. Tak i było tego wieczora. Niespodziewanie zadzwonił telefon. Zayn poprosił mnie, żebym wyjrzała przez okno.

- Zejdziesz? - krzyknął

Przypomniał mi się dzień, w którym poprosił mnie o chodzenie. Wyszłam tak samo jak w tamten dzień. Po daszku, a potem po drabince dla kwiatów. Chłopak zaczął się śmieć.

- Tak bardzo chciałem to jeszcze raz zobaczyć i zobaczyłem. - powiedział

Włożyłam moje ręce w jego włosy i pocałowałam go. Chwycił mnie za rękę i zaprowadził do altanki, z którą mamy wiele wspomnień. W środku był wielki bukiet kwiatów i pełno palących się świeczek. Przytulił i pocałował.

- Zayn ja już tak dłużej nie mogę, nie wytrzymam tego! - powiedziałam szeptem.

- Czego kochanie? - spytał.
- Mam dość. Mam dość tego, że musimy się ukrywać, że nie mogę z tobą wyjść na miasto. Chciałabym cię pocałować w centrum handlowym, przytulić cię w kinie na horrorze. Ale nie mogę! Mam już tego dość! - powiedziałam.
- Już niedługo. Obiecuję, że to się zmieni. Nie będziemy się ukrywać. Obiecuje, że zmieni się to do Europy. - powiedział i mocno przytulił.

Przegadaliśmy całą noc. Nad ranem zaproponowałam mu, żeby wszedł do mnie. Weszliśmy po drabince i po dachu. Położyliśmy się na łóżku. Zasnęliśmy.


Następnego dnia zjedliśmy razem śniadanie. Zayn strasznie się śpieszył na wywiad do jakiegoś programu na żywo w ITV2. Gdy wychodził pocałował mnie i powiedział, że ma dla mnie niespodziankę wieczorem. Byłam bardzo ciekawa jaką.


Dwie godziny później Julia włączyła telewizor. Na ekranie pojawili się chłopcy. Prowadzący przywitał się z nimi i zaczął zadawać im pytania. W pewnym momencie skierował pytanie do Zayn'a. Na ekranie pokazało się nasze zdjęcie. Prowadzący spytał się kim jestem dla niego. Zayn nie zastanawiając się powiedział:

- To jest tylko nasza koleżanka ze szkoły i moja sąsiadka. - nie zdziwiłam się na te słowa, po chwili dodał – Nie znaczy dla nas nic szczególnego.

Te słowa mnie zabolały. „Nie znaczy dla nas nic szczególnego”. Zresztą co może znaczyć dla takich chłopaków koleżanka z klasy? Po tych słowach chłopcy dziwnie spojrzeli się na Mulata. Po paru sekundach prowadzący znowu skierował pytanie do Zayn'a. Tym razem na ekranie pokazało się zdjęcie mojego chłopaka i Perrie z Little Mix.

- Długo ukrywaliście wasz związek, od kiedy jesteście razem? - spytał

- Yyy... - Zayn otworzył usta i nie wiedział co powiedzieć
- Zapewne od jakiegoś czasu – dodał Harry.

W tym momencie moje serce pękło. Krwawiło tak mocno. Bez chwili namysłu rzuciłam się w kierunku schodów. Pobiegłam do pokoju. Chwyciłam walizkę i zaczęłam wrzucać do niej wszystko co znajdowało się w pobliżu. Za mną wbiegła mama i Julka. Wiedziały co się dzieje. Mama powiedziała, że mnie rozumie. Chciałam stąd uciec. Znaleźć się jak najdalej od tego człowieka. Nie chciałam go widzieć. Mama dała mi trochę pieniędzy. W pośpiechu napisałam 3 listy. Zaadresowane były do: Marty i Mia, Zayn'a, a ostatni do chłopców. Poprosiłam siostrę aby im je przekazała, po czym pożegnałam się z nią. Obiecałam, że zadzwonię do niej od razu jak wyląduje. I Powiem jej gdzie będę mieszkać przez najbliższy czas. Ze łzami w oczach wychodziłam z mojego domu

* z perspektywy Zayn'a *

- Mam nadzieje, że tego Ania nie oglądała. - powtarzałem sobie w głowie.

- No stary, mogłeś się pochwalić, że coś cię łączy z Perrie – powiedział Liam
- Jak mogłeś? Czy ty naprawdę jesteś taki egoistyczny, żeby ranić fajne dziewczyny? - krzyczał Louis.
Nie wiedziałem co mam robić. Przed budynkiem czekał na nas tłum fanek, a chciałem już to wszystko wytłumaczyć mojej dziewczynie. Przecież nic między mną a Perrie nie było. Stałem w miejscu i zastanawiałem się jak mam to wytłumaczyć Ani, doszedłem do wniosku, że nie ważne jak tylko ważne jak szybko. Rzuciłem się w kierunku drzwi. Chłopcy spojrzeli na mnie i wybiegli za mną. Minąłem fanów, dziennikarzy. Biegłem... W tym momencie nie liczyło się dla mnie nic. Zadzwoniłem do drzwi. Otworzyła mi Julia.
- Powiedz, że nie oglądałyście tego wywiadu – powiedziałem zdyszany ledwo trzymając się na nogach.
- Tego nie mogę ci powiedzieć. - popatrzała się na mnie. - Jak mogłeś jej coś takiego zrobić!
- Ania!!! Muszę ci to wytłumaczyć! To nie tak! - krzyczałem z myślą, że mnie usłyszy.
- Możesz sobie krzyczeć i tak cie nie usłysz...
- Jak to? Gdzie jest? - spytałem.
- Od razu po tym jak pokazali twoje zdjęcie z Perrie spakowała się i wyszła.
- Wiesz dokąd, u kogo ją znajdę? - pytałem
- Pojechała na lotnisko. Nikt nie wie gdzie teraz jest. - mówiła, a jej słowa brzmiały jak wyrok. - Zostawiła list dla ciebie. - podała

Wziąłem kawałek papieru zapakowany w niebieską kopertę. Wsiadłem do samochou i pojechałem na lotnisko. Na hali odlotów szukałem jej jak igły w stosie siana. Od tego idiotycznego pytania minęły już 3 godziny. Może już odleciała. Usiadłem na krześle poddany. Wyciągnąłem z kieszeni kopertę i napisem „Zayn”. Otworzyłem go. Poczułem jak łzy płyną mi po twarzy. Czytałem każde zdanie kilka razy.

„Kochanie,

wiedz, że nie mam ci tego za złe, że powiedziałeś „nie znaczy dla nas nic szczególnego”. Zabolało mnie to, że oszukiwałeś mnie. Spotykałeś się z Perrie i ze mną! Zapewne już Ci wszystko Julia powiedziała. Czytasz ten list, a ja siedzę w samolocie. Gdzie lecę? Nie wiem, może za jakiś czas się dowiesz... na razie pozwól, że adres zachowam w tajemnicy. W tym momencie nie chcę Cię widzieć. Zbyt bardzo mnie zraniłeś. Wiedz, że kochałam Cię, kocham i będę kochała, że jesteś kimś wyjątkowym, że zawszę będę pamiętała każdy dzień spędzony z Tobą. Mam nadzieję, że spotkamy się jeszcze kiedyś.

Całuje i kocham bardzo mocno,

Ania.


Ps. W kopercie powinieneś znaleźć łańcuszek od Ciebie. Będzie teraz bardziej pasować Perrie. Życzę wam powodzenia.”


Wyciągnąłem złoty łańcuszek. Długo wpatrywałem się w kawałek metalu. Nie wiem czemu ale dzięki niemu czułem jej bliskość. Zrezygnowany poszukiwaniem wróciłem do domu. W pokoju czekali na mnie chłopcy. Byłem gotowy na jakieś komentarze typu „Ale jesteś dupkiem” i gorsze.

- Zjebałeś sprawę – usłyszałem od Louis'a

- Wiem, wiem... - odpowiedziałem i usiadłem na podłodze.
- Wiesz coś więcej? Gdzie jest czy cokolwiek? - spytał Niall.
- Nam napisała, że na jakiś czas musi wyjechać, zapomnieć – powiedział Harry i rzucił kopertę na stolik.
- Nie, nic nie wiem. Byłem na lotnisku, szukałem jej... - opowiedziałem.


*Ania *

Wylądowałam w Barcelonie. Jestem w Hiszpanii. Zawsze chciałam tu przylecieć. Może nie w takich okolicznościach, ale chciałam. Odebrałam swój bagaż i pojechałam szukać pokoju dla siebie. Znalazłam pokoik, za niską cenę. Starsza pani powiedziała, że mogę zamieszkać od razu. Rozpakowałam się. Zadzwoniłam do Juli i powiedziałam jej gdzie teraz się znajduje. Nie podałam jej dokładnego adresu.


Mijały 2 tydzień. Biłam się sama ze sobą. Nie mogłam zapomnieć o chłopakach. Rano, gdy się budziłam myślałam o Zayn'ie, wieczorem gdy zasypiałam też moje myśli biegły do niego. Starsza kobieta wyczuła, że coś jest ze mną nie tak. Opowiedziała mi swoją historie z młodzieńczych lat. Postanowiłam zacząć nowe życie. Chciałam lepiej poznać to miasto, poznać ludzi. Po tygodniu znałam trochę miasto i parę osób. Uwielbiałam spędzać wolny czas w Parku Guell. Przesiadywałam tam godzinami. Pewnego dnia podszedł do mnie chłopak. Z wyglądu miał może jakieś 16 lat.

- Mogę się dosiąść - spytał – Przepraszam, czy mogę się dosiąść?!

- Ah, tak... jasne – odpowiedziałam wyrwana z myślenia.
- Co taka piękna dziewczyna jak ty robi sama w Barcelonie?
- Myśli i porządkuje swoje życie.
- Trudne sprawy... A tak w ogóle to ja jestem Miguel.
- Ania, miło cię poznać. - spojrzał mi się w twarz.
- Chwila! Ty jesteś tą dziewczynom... No... chodzisz z jednym z chłopaków z 1D.
- Tak, ale już nie chodzę z Zayn'em. Jakoś się tak potoczyło.

Pewnego dnia, gdy siedziałam w kuchni wraz z panią Cristiną usłyszałam w radiu piosenkę. Przed piosenką spiker powiedział, że jest to najnowsza piosenka One Direction i jest ona zadedykowana dla pewnej dziewczyny, przyjaciółki chłopców za którą tęsknią i którą mocno kochają, a w szczególności jeden członek. Jedno zdanie mi utkwiło w pamięci. Dokładnie zdanie spikera „Chłopcy kazali dodać – nie ważne gdzie jesteś, kochamy cię, będziemy kochać i nigdy nie zapomnimy. A teraz posłuchajmy tej piosenki!” Usłyszałam muzykę. Tradycyjnie pierwszy śpiewał Liam, potem Harry...głos Niall'a był przepiękny, następnie śpiewał Louis... Płakałam. Gdy usłyszałam Zayn'a zasłoniłam moje oczy rękami. Nie wiedziałam co się dzieje. Płakałam jak małe dziecko, któremu zabrali lizaka lub balona. Poczułam ból i pustkę w sercu, tęsknotę. Staruszka przyglądała mi się. Spytała się co się dzieje. Nie wiedziałam co opowiedzieć. Przyjechałam tu poukładać sobie życie, ale nie daje rady. Słychać było piękny głos Zayn'a. W momencie chwyciłam telefon i wybrałam numer do niego. Długo wpatrywałam się w ekran. To było silniejsze ode mnie, to było jak narkotyk... Zayn był jak opium, którego dawno nie zażywałam. Nacisnęłam zieloną słuchawkę nie myśląc co mu powiem, chciałam go usłyszeć. Tak bardzo go kochałam. Po 4 sygnałach odebrał. Słyszałam go! Po moich policzkach spłynęło kilka łez. Przez jakiś czas milczałam. Słyszałam tylko jego głos.

- Ania, gdzie jesteś? Martwię się! Kocham cię. Przepraszam. Chciałbym cię usłyszeć, zobaczyć... kochanie. Skarbie odezwij się!

Nie wiedziałam co powiedzieć... Leciutko uśmiechnęłam się i odezwałam się do słuchawki:

- Zayn, jestem bezpieczna. Proszę cię, nie szukaj mnie. Dzwonię bo chcę ci powiedzieć, że kocham cię, tęsknie i dziękuje. Dziękuje za piosenkę. Właśnie ją słyszałam. Pozdrów chłopaków.

- Gdzie jesteś? Kiedy wracasz? Wybaczysz mi? - słyszałam płaczącego Zayn'a.
- Zayn, zastanawiam się nad sensem dalszego bycia razem, zastanawiam się czy ci wybaczę... Nie wiem co będzie dalej, ale wiem że cię kocham. Żegnaj – po tych słowach rozłączyłam się.

Głośno płakałam, moja rana się powiększyła. Nie potrzebnie dzwoniłam. Ale co ja mogłam zrobić? On jest jak narkotyk, od którego nie da się odwrócić. Usiadłam na krześle z dłońmi na twarzy. Pani Cristina podeszła do mnie i przytuliła mnie. Byłam jej wdzięczna, że nic nie mówiła. Nagle zadzwonił dzwonek. Staruszka stwierdziła, że to zapewne jej wnuczek i poszła otworzyć drzwi. Po 3 minutach wróciła. Za nią pojawiła się znajoma mi postać. Był to Miguel. Starsza pani przestawiła nas sobie, ale my się już dobrze znaliśmy. Zostawiła nas samych. Opowiedziała chłopakowi całą sytuację. Razem z moim młodszym kolegą, spędzaliśmy dużo czasu. Miguel pokazywał mi piękne zakątki Barcelony. Pewnego dni, wieczorem wybrałam numer do siostry. Długo rozmawiałyśmy. Zaprosiłam ją do siebie. Miała przylecieć jak najszybciej. Podałam jej dokładny adres i rozłączyłam się.

_________________________

Kolejny, już 9 rozdział!!! Bardzo dziękuje Wam za komentarze pod tamtym rozdziałem. Mam nadzieje, że Wam się spodoba. Kolejny opublikuje w piątek ok. 20:00, bo w sobtem rano jade z babcią do Warszawy :D Czekam na wasze komentarze!!! AAA! Dziękuje Wam za ponad 2000 wizyt na tym blogu :D Jeśli chcecie być informowanii o kolejnych piszczie w komentarzach nick z tt lub numer gg.

piątek, 13 stycznia 2012

Rozdział 8 "Znowu nam przeszkodzono"


Rozdział dedykuje @endimensionella (Agata!)

__________________________________________


Gdy wszyscy się już oswoiliśmy z myślą, że Megan ma spać kilka kroków od nas, usiedliśmy przy stole.

- Coś trzeba zrobić! - powiedział Niall, a ja przytuliłam Julkę.

- Nie możemy tego tak zostawić. - tym razem odezwał się Liam.
- Mam pomysł – uśmiechnęła się Marta – Mia przyjaźniłaś się z nią! Czego nie lubi?
- Dużo, przede wszystkim nie lubi nas... Harry to wyjątek, nie lubi owadów, zimnej wody, strachu... - poinformowała Mia
- Zaprośmy ją na wieczór. Na ognisko. Będzie wiele owadów... Ale na początku zaproponujmy jej, żeby popływała z nami w jeziorze. Woda jest zimna, potem ognisko. Będzie pełno owadów. I poopowiadamy sobie straszne historie. - powiedziała z uśmiechem na twarzy Marta.
- Dobry pomysł – uśmiechnął się szyderczo Louis.

Tym razem to Zayn objął mnie, a Harry moją siostrę. Pocałował ją w czoło.

- Nie martw się! Wszystko będzie dobrze! - powiedział

- Harry! Ona ma czternaście lat! Ona nie jest dla ciebie. - powiedziałam z uśmieszkiem
- Ale ja ją tylko kocham jak siostrę i nie pozwolę jej zrobić krzywdy! - dodał

Uśmiechnęłam się do Harry'ego i Julki. Za plecami usłyszeliśmy słowa Megan „Jakie romantyczne, mała odwal się od Harry'ego” Nerwy mi puściły. Dobrze, że Zayn mnie trzymał. Młoda zaczęła płakać, chłopcy przytulili ją. Mię ze zdenerwowania zaczął boleć brzuch. Wszyscy się wystraszyliśmy o nią i o dziecko. Megan zaczęła się śmiać. Po kilku minutach Mia lepiej się poczuła, wszyscy nalegaliśmy, żeby pojechała do lekarza, ale ona nie chciała. Wieczorem wszyscy poszliśmy nad jezioro. Mia i Matt zostali na brzegu. W wodzie zaczęliśmy się wygłupiać. Dołączyła do nas Megan. Było to dość zabawne, ponieważ dziewczyna wchodząc do wody krzyczała. Wszyscy się z niej śmiali. Plastik udawał być odporny na zimno. Wygłupialiśmy się. Harry wziął na barana Julkę i chodził z nią. Megan zrzuciła moją siostrę do wody. Wszyscy dopłynęliśmy do młodej, Harry odepchnął od siebie lalkę Barbie i popłynął do mojej siostry. Na szczęście nic jej się nie stało. Kilka minut później znowu wszyscy się bawiliśmy. Gdy wyszliśmy z wody, ognisko paliło już się. Mia starała się rozpalić, ale musiał jej pomóc Matt. Opatuliliśmy się kocami i usiedliśmy obok ogniska. Zayn pocałował mnie. Harry przytulił moją siostrę, Niall Marte, Matt Mia, a Louis Liama... tak, chłopcy przytuli się! Ale nie myślcie sobie! Taki widok to codzienność. Ostatnio Zayn przytulał się do Niall'a. A Harry spał na kolanach u Louisa. Chłopcy nazywają to co ich łączy „bromance”. Megan siedziała sama jak palec.

Nagle krzyknął Louis!

- Poopowiadajmy sobie straszne historie!

- Dobry pomysł! - powiedziała Julka
- Zauważyliście ile jest tu komarów? - spytałam.
- Za dużo! A może zamiast strasznych historii opowiemy sobie śmieszne? - powiedziała Megan
- Fajny jest nastrój na straszne historie – powiedziała Mia.
- I jest kogo przytulać – powiedział Zayn i spojrzał na mnie.

Louis zaczął opowiadać historie, a po nim wszyscy. Megan trzęsła się ze strachu. Nagle krzyknęła

- Dobra! Wygraliście! Jesteście walnięci! Zbieram mój namiot i jadę! Zresztą jacy idioci mieszkają tydzień pod namiotami, kąpią się w zimnej wodzie! Zresztą jak ja będę wyglądać jutro pogryziona przez owady!?

- Tak samo jak my – powiedział Matt
- Aaa! Zapomniałaś dodać, że tu nie ma prądu, spa i solarium. - zaczął się śmiać Louis

Megan uciekła. W ciemności widzieliśmy jak wzięła swoją torbę pod rękę, szybko i byle jak złożyła namiot. Po 5 minutach słyszeliśmy tylko pisk opon. Wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Udało się! Zaczęliśmy się cieszyć, włączyliśmy muzykę i rozpoczęła się impreza.


Cały tydzień spędziliśmy w miłej atmosferze. Gdy wróciliśmy do domu mama obejrzała nas dokładnie czy nie mamy kleszczy. Oczywiście jak dało się przewidzieć mama chciała porozmawiać czy coś się wydarzyło między mną, a Zayn'em. Co prawda była jedna okazja, ale nie. Nie zrobiliśmy tego, bo do namiotu wparował Louis. Ale tego nie powiedziałam mojej mamie. Powiedziałam jej za to o moich podejrzeniach. Poinformowałam ją o tym, że młoda zakochała się w Harry'm. Wydaje mi się, że chłopak również coś do niej czuje. Mama popatrzała mi w oczy. W pewnym sensie to nic złego. Przecież to nie grzech mieć chłopaka o cztery lata starszego. Wiedziałam, że przez młody wiek Julia może wpaść w tarapaty. Ale w sumie związek ze sławnym nastolatkiem to nic strasznego, w końcu mój chłopak jest popularny.. Tłumaczyłam to mamie i obiecałam porozmawiać z chłopakiem o tym. Wydaje mi się, że rodzice nie mają nic przeciwko naszym związkom. Po prostu nie chcą szybko zostać dziadkami. Jeszcze w moim wieku zrozumieli by to, ale w wieku młodej. Nie! Następnego dnia rano rodzice wyjechali na spotkanie do Dublina. Na wieczór zaprosiliśmy przyjaciół. Usiedliśmy w salonie i rozmawialiśmy. Powiedziałam wszystkim, że chcę iść do pracy. Że chciałabym zarobić na bilet dla mnie i Julki do Polski, bo chciałyśmy ją odwiedzić babcie.

- Nie ma takiej opcji! - powiedział Zayn – Nie pójdziesz do pracy. Zapłacę ci za bilet.

- Nie. Nie chcę od ciebie pieniędzy. Do czerwca będę pracować. A potem polecimy. - powiedziałam
- Ania, kupimy wam bilety. - dodał Harry.
- Nie! Nie zgadzam się – powiedziałam i wyszłam z salonu.

Trzasnęłam drzwiami. Usiadłam na parapecie. Usłyszałam pukanie. Do mojego pokoju wszedł Zayn. Kucnął przy mnie. Chciał ze mną porozmawiać na temat mojej pracy. Wytłumaczyłam mu dlaczego chcę się podjąć pracy. On podał swoje argumenty. Po krótkiej rozmowie zgodziłam się na to, że on kupi mi bilet.


Następnego dnia, po obiedzie przybiegł do nas radosny Louis z kartką. Pokazał nam ją z daleka. Mia wyrwała mu ją.

- Portugalia, Hiszpania, Francja, Włochy, Holandia, Dania, Finlandia, Szwecja, Polska... Louis możesz mi powiedzieć co to jest?

- To są państwa, które odwiedzimy w akcji 1D zwiedzają 9 państw w 9 dni. Co prawda przy Polsce troszkę się przeeeeeeeeeeeeeeeeeciągnie. - powiedział.
- Ale dlaczego Zayn mi nic wcześniej nie powiedział? - spytałam.
- Podejrzewam, że to miała być niespodzianka. - odpowiedział.
- Jaka? Że lecicie na 9 dni i będziecie zwiedzać Europę? - krzyknęłam.
- Nie! Ty nie rozumiesz. Wszyscy lecimy... Cała dziesiątka... - powiedział.

Nie mogłam w to uwierzyć, skakałam z radości. Mieliśmy zwiedzić w wakacje pół Europy. Już wiedziałam dlaczego chłopcy nie chcieli się zgodzić na mój pomysł z pracą.


Wieczorem, gdy gotowałam ktoś przytulił się do mnie od tyłu. Wystraszyłam się, bo nikogo nie było w domu. Odwróciłam się i zobaczyłam Malika.

- Przepraszam – powiedział.

Pocałowałam go, a potem spytałam się go jakim cudem znalazł się w środku. Zorientowałam się, że słuchałam tak głośno muzyki przez słuchawki, że nie słyszałam dzwonka. Młoda otworzyła mu jak wychodziła na imprezę do koleżanki z klasy. Przytulił się do mnie tak mocno jak nigdy wcześniej.

- Pamiętasz, coś zaczęliśmy pod namiotem, ale Louis nam niegrzecznie przeszkodził. - powiedział. - Wypadało by to w końcu skończyć.

Pocałowałam go. Podniósł mnie i posadził a stole. Zaczął mnie całować po szyi. Gdy już zdejmował ze mnie jego za dużą bluzkę (którą mi dał pod namiotami), usłyszeliśmy jak ktoś przekręca zamek w drzwiach. Zaczęliśmy się śmiać. Szybko stanęłam na nogi i podeszłam do lodówki, a Zayn usiadł przy stole.

- Co was tak rozbawiło? - spytał się tata wchodząc do kuchni.

- Przejęzyczyłam się i wyszło głupie słowo. - skłamałam. - A co tu robicie? Mieliście wrócić jutro!
- Wiem, ale odwołali nam ostatnie spotkanie w Dublinie i jesteśmy! - powiedziała mama. - Co gotujesz?
- Tortille. Zaraz będzie. - powiedziałam.

Gdy zjedliśmy poszłam z moim chłopakiem do mojej sypialni. Pocałował mnie i zaczęliśmy się śmiać.

- Znowu nam przeszkodzono! - powiedział Zayn, próbując ściągnąć moją bluzkę.

- Zayn, lepiej nie tutaj. Zaraz ktoś tu wejdzie. Rodzice, Julka albo Mia.
- Masz rację... Jakoś nie mamy szczęścia. - uśmiechnął się i pocałował w czoło.

Julka wparowała do pokoju, bez pukania. Zaczęliśmy się śmiać. Moja siostra była lekko zdezorientowana. Nie wiedziała o co chodzi. Miała jakąś ważną sprawę więc pożegnałam się z ukochanym, który wyszedł, a ja usiadłam z siostrą na łóżku.


________________________________________

Nareszcie dodałam tego posta i za to bardzo dziękuje Agacie (@enimensionella). W ogóle witam Was w NOWYM ROKU! Wiem, że rozdział jest beznadziejny, przepraszam! Ale obiecuje, że się poprawie!!! Przepraszam za błędy! Jeśli chcecie być informowani to napiszcie w komentarzach wasz nick z tt lub gg!