piątek, 24 lutego 2012

Rozdział 14 "Urodziny"

Weź udział w AKIECIE!!!

______________________________

Weszliśmy do środka. Rozejrzałam się dookoła. Było tu tyle moich znajomych. Nagle ktoś zaczął stukać palcem w mikrofon.

- No i już jest! Zanim złożycie jej życzenia i dacie prezenty, nie myśl sobie że ja nie mam!!! - Lou skierował drugą część zdania do mnie. - Zaśpiewamy jej sto lat.... Ale nie takie normalne, melodyczne... Ktoś zaraz zaśpiewa jeden raz, a potem zaśpiewamy wszyscy! No to tyle!!

Spojrzałam na niego, zastanawiając się co oni kombinują. Louis wziął ze sobą mikrofon. Światła zgasły i usłyszałam głos Zayn'a, który śpiewał swoją wersję piosenki urodzinowej. Podszedł do mnie i chwycił moją dłoń. Wszelakie światła był skierowane w naszą stronę. Kilka sekund później wszyscy już śpiewali, a chłopak namiętnie mnie całował.


Po miłej niespodziance, wszyscy podchodzili do mnie aby złożyć życzenia i dać jakiś mały upominek. W tłumie tych wszystkich ludzi byli m.in.: Marta, Mia, Matt, Julia, ludzie ze szkoły. Łatwo też było wyłapać wśród gości Cher Lloyd i Ed'a Sheeran – znajomych chłopców. Była również Danielle, dziewczyna Liam'a. Zauważyłam też moją koleżankę, którą dzisiaj spotkałam – Agatę. Dziewczyna złożyła mi długie życzenia i dała mały prezencik.

- Pss... Przyprowadziłam jeszcze kogoś. - dodała.

- Kogo??? - spytałam podekscytowana.
- Przepraszam, że Ci wcześniej nie powiedziałam, ale on tak bardzo chciała przyjść, gdy tylko o Tobie usłyszał – tłumaczyła się.
- Ale kto?
- Olek
- Olek? On tu jest?

Olek to brat Agaty. Jest o rok starszy i kiedyś byliśmy razem. Kiedyś to 4 lata temu. Rozstaliśmy się tak samo szybko, jak zaczęliśmy ze sobą chodzić. Nie miałam nic przeciwko niemu. Nagle podszedł do mnie wysoki brunet.

- Hej, wszystkiego najlepszego!

- Cześć, dziękuje. Miło Cię widzieć
- Ciebie również, zmieniłaś się, wyładniałaś.
- Sugerujesz, że przedtem byłam brzydka? - spytałam
- Kto tak sądzi kotek? - usłyszałam głos mojego chłopaka za mną.
- Nikt tak nie myśli. - odpowiedziałam – Przepraszam, ale muszę już iść. Może potem pogadamy. - dodałam

Zayn oczywiście wypytał mnie kto to. Nie mam przed nim żadnych tajemnic, więc powiedziałam mu. Chłopak nie dał po sobie poznać emocji, ale wiać było, że był zazdrosny. Nagle pojawiły się siostry Zayn'a, które dały mi wielki prezent. Podziękowałam im i uściskałam je. Chłopak złapał mnie za rękę i wyprowadził na sam środek sceny, gdzie stali już chłopcy.

- Co to ma znaczyć? - krzyknęłam, a wszyscy wybuchli śmiechem

- No wiesz... długo się zastanawialiśmy jaki dać Ci prezent – powiedział Harry
- Uwierz było trudno, bo … - zaczął Liam, ale przewał mu Louis
- marchewki są moje!! - wszyscy zaczęli się śmiać.
- Nie! Bo mieliśmy dwa do wyboru! - dokończył Liam.
- No i wybraliśmy dwa, bo było ciężko wybrać. - odezwał się Naill.
- Więc! To jest pierwszy. - powiedział Harry podając mi małe pudełeczko.

Otworzyłam malutkie opakowanie. W środku były dwa srebrne klucze. Spojrzałam na chłopców z pytającym wzrokiem.

- To klucz do naszego mieszkania, no wiesz. - powiedział Louis.

- Drugi prezent to bilet lotniczy do Polski. Termin możesz sobie wybrać. - poinformował Niall.
- Dziękuję! - Doskoczyłam do przyjaciół i ich uściskałam.
- A teraz prezent ode mnie – powiedział Zayn – też możesz sobie wybrać termin.

Wyciągnął ze swoich spodni dwa bilety do Rzymu. Spojrzałam na chłopaka z niedowierzaniem. Podeszłam do niego i podziękowałam mu całusem w policzek.


Dobiegała godzina 4, impreza powoli się kończyła. W klubie zostali chłopcy, Marta, moja siostra, Danielle i Agata. Razem z Zayn'em i Agatą siedzieliśmy przy barze i piliśmy drinka, kiedy Julia podbiegła i powiedziała, że Louis chyba za dużo wypił i trzeba mu odrobinę pomóc. Mój chłopak wstał pierwszy i podążył w kierunku przyjaciela. Louis siedział z butelką piwa, kolejną butelką. Był tak pijany, że prawie mieprzytomny.

- Lou co się stało?-spytałam

- Ona tu była... Była z tym modelem. - wybełkotał – Wiesz, że ładne masz buty?
- Kto był?
- No kto? Eleonor! - odpowiedział – A koleżanka to chyba nowa? Ładna jesteś. - dopowiedział patrząc na Agatę.
- Zayn co robimy? - spytałam
- Dzwonie po kierowce i wracamy. - odpowiedział. - Tylko muszę wyjść na zewnątrz. Wyprowadzicie go tylnymi drzwiami? Dacie radę?
- Tak. Może nam pomoże. - odpowiedziałam.

Chłopak wyszedł na zewnątrz. Razem z dziewczynami spojrzałyśmy się na siebie. Razem z Agatą podniosłyśmy chłopaka i wyszłyśmy na zewnątrz tylnymi drzwiami. Louis nie wyglądał jak najlepiej. Zrobił się zielony i nagle zwymiotował. Pewnie byśmy to zrozumiały, w końcu był pijany, ale zwymiotował na buty mojej przyjaciółki. Obie skrzywiłyśmy się. Agata zdjęła swoje czerwone conversy i wrzuciła do reklamówki, które wyciągnęła z torebki. Niespełna pół minuty później podjechał samochód z chłopakami w środku.


Chłopcy nocowali u mnie, więc wstałam wcześniej od nich żeby zrobić śniadanie. Ku mojemu zdziwieniu w kuchni zastałam Zayn'a, który chyba próbował gotować.

- Cześć kochanie, co taka zdziwiona? - spytał

- Hej. Wiesz, to nie codzienny widok. Ty gotujący. - odpowiedziałam - chłopcy śpią?
- Nie i tak. Liam poszedł do klubu sprawdzić czy nic nie zostało zniszczone, Niall pobiegł na pocztę, bo jego rodzice coś mu wysłali, Harry siedzi u Julki w pokoju. A Lou, no Lou śpi.
- Lou już nie śpi! A swoją drogą możecie tak nie krzyczeć? - usłyszałam głos przyjaciela za swoimi plecami.
- Widzę, że wczorajsza impreza się odzywa. - zaśmiałam się.
- Ty się nie śmiej! Ja nic nie pamiętam z wczorajszego dnia, znaczy po drugiej w nocy film mi się urwał.
- Uwierz, że lepiej nie pamiętać. - powiedziałam
- Co takiego zrobiłem?
- Hmm... Wstawiłeś się nieźle, a na sam koniec zwróciłeś wszystko na buty Agaty. - opowiedziałam Lou jego wczorajszy wieczór podając mu szklankę wody.
- Ja? Żartujesz? Jak ją będziesz widziała to powiedz, muszę ją przeprosić i odkupić buty.

Zayn zaczął się śmiać wspominając wczorajszy 'występ' przyjaciela. Lou usiadł na krześle, patrząc się na nas jak na ufoludki. Usiadłam naprzeciw i zaczęłam myśleć nad naszymi wspólnymi przyszłymi imprezami. Już niedługo szykują się dwie kolejne. Kolejne urodziny zespołu i tak zwana parapetówa. Spojrzałam się na Lou.

- Co się tak gapisz? Nie widziałaś człowieka na kacu, myszko? - spytał

- Słoneczko, widziałam, ale nie widziałam Ciebie w takim stanie. - odpowiedziałam
- Myszko, słoneczko? A ja kim jestem? - powiedział oburzony Zayn.
- Ty jesteś moim największym skarbem.
- Ej zazdrosny jestem! - krzyknął Lou.
- Lou ja bym się martwił o co innego. - uśmiechnął się mój chłopak.
- O co?
- O to, jak przeprosić Agatę za wczorajszą wpadkę.
- Co mogę zrobić? Byle, żeby dzisiaj, bo jutro mamy zdjęcia do teledysku i może nas nie być cały dzień.
- Co? To już jutro? - spytał zdziwiony Zayn – Zapomniałem.
- Oj, tobie trzeba zapisać na czole, żebyś pamiętał. - uśmiechnęłam się.


Nie minęło pół godzinny jak zadzwoniła do mnie Agata z pytaniem „możemy się spotkać za 20 minut w parku niedaleko ciebie?” Oczywiście zgodziłam się i podreptałam do swojego pokoju ubrać coś w czym nie wyglądałam jak trup. Zayn uparł się, że odprowadzi mnie do samego miejsca naszego spotkania.


Nasze spotkanie nie było długie, na dodatek w ciągu tych 40 minut pojawił się jeszcze Louis z wielkim bukietem róż. Chłopak starał przeprosić moją przyjaciółkę za to co się stało. Wyglądało to dość komicznie, bo dziewczyna powiedziała, że nigdy mu tego nie zapomni, na co chłopak uklęk na kolano i błagał o wybaczenia. Myślałam, że umrę ze śmiechu.

- Zastanowię się – odpowiedziała dziewczyna.

- Okej, to ja Cię zapraszam na kawę jeszcze dzisiaj. No i może pójdziemy kupić Ci te buty?
- Okej, nie ma sprawy. Zadzwoń potem gdzie i o której.

Po kilku minutach chłopak odszedł.

- Miły chłopak -stwierdziła

- Jeszcze go nie znasz! A tak właściwie to dlaczego chciałaś się spotkać?
- Bo widzisz... mam sprawę, ale nie tutaj! Myślałam, że dadzą Ci spokój, jak chłopaków nie ma przy tobie. - pokazała po kryjomu na fotografów.
- Nie! Czekają na mój drobniutki błąd. Jak to coś ważnego to jutro wpadnij do mnie. Będę sama, chłopcy jadą kręcić teledysk, Julka jedzie z Martą kupić mi spóźniony prezent urodzinowy, a Mia wybywa.

_______________________________________________
14, 14, 14!!!!! Wiecie, że to mój numer w dzienniku? Hahaha... FAJNIE :) Dziękuję wam za to, że przez tydzień było ponad tysiąc wyświetleń i tylko 6 komentarzy :( Mam nadzieę, że wam się podoba :) Przepraszam za błędy :) Jeśli chcecie być informowani to napiszcie w komentarzy gg lub tt :) X.

piątek, 17 lutego 2012

Rozdział 13 "Stara przyjaźń"

Agata
Osiemnastolatka, stara przyjaciółka Ani. Jest artystką - rysuje i robi zdjęcia. Kocha muzykę, wszędzie gdzie się pojawia panuje radość, jest też wredna. Żyje marzeniami.
____________________________________________


Lecieliśmy zwykłym czarterowym samolotem. Na nasze szczęście nie było w samolocie żadnej napalonej fanki, spotkaliśmy parę takich na lotnisku. Chłopcy dali im autografy i zrobili zdjęcia. Po kilku godzinnym locie wylądowaliśmy w Sztokholmie. Weszliśmy na sale przylotów. Louis'owi odbiło i rzucił się na taśmę z bagażami. Nie chciał zejść. Dopiero, gdy poprosił go ochroniarz zszedł, a właściwie spadł. Po 20 minutach wszyscy opuszczaliśmy pomieszczenie. Ubrana byłam w czarne rurki, szarą bluzę Zayn'a i zielone conversy. Z lotniska szybko przeszliśmy do busa. Kilka minut po siódmej chłopcy wyszli na scenę, gdzie dali wspaniały koncert a potem rozdawali autografy. Po 23 mieli jeszcze wywiad. Ja razem z siostrą, dziewczynami i Matt'em byliśmy już w hotelu. Byliśmy bardzo zmęczeni. Chłopcy wrócili przed pierwszą. Jedyne co pamiętam to, to że Zayn zdjął buty i położył się obok mnie. Przytulił się i zasnął.


Obudził nas przed 8 budzik. Ubraliśmy się szybko i zeszliśmy na śniadanie. Od razu po posiłku mieliśmy samolot do Helsinek. Wizyta w tym pięknym mieście była dość krótka. Zobaczyliśmy kilka miejsc, potem pojechaliśmy do hali gdzie było spotkanie fanów. Podobnie jak w Sztokholmie chłopcy rozdali autografy, odpowiedzieli na pytania fanek, udzieli wywiadu. Późnym wieczorem wylecieliśmy do Kopenhagi. Następnego dnia pojechaliśmy do Legolandu. Nawet nie wiecie jaką radochę sprawiło Louis'owi miasto z klocków lego. Cała piątka kupiła sobie zabawki.


W szybkim tempie zwiedziliśmy wszystkie państwa. Właśnie lądowaliśmy w w przedostatnim państwie. W mieście, które ostatnio poznałam, w Barcelonie. Bardzo chciałam pokazać przyjaciołom to magiczne miejsce. Zadzwoniłam kilka dni wcześniej do znajomego Hiszpana i poprosiłam go o to, żeby został naszym przewodnikiem. Na lotnisku czekał już na nas Miguel. Jeden dzień na zwiedzenie Barcelony to definitywnie krótko. Chłopcy jak zawsze, wieczorem mieli spotkanie z fanami. Ja w tym czasie postanowiłam odwiedzić panią Cristine. Ta niesamowita doba szybko dobiegła końca. Został nam tylko jeden kraj.


Na lotnisku w Krakowie pojawiliśmy się około 9 rano, więc mieliśmy dużo czasu. W Polsce mieliśmy być najdłużej, bo aż (tylko) 2 dni. Pierwszy dzień w Krakowie, a drugi u mojej babci. Zaraz z lotniska pojechaliśmy na Stary Rynek, pokazałam przyjaciołom chyba wszystko co się dało: Sukiennice, Kościół Mariacki, Zamek Królewski i wiele, wiele innych!Cały dzień spędziliśmy na rynku... Wygłupialiśmy się, śmialiśmy się. Kilka osób rozpoznało chłopaków i nie obyło się bez zdjęć i autografów. Po 17, jak zawsze odbył się koncert, spotkanie z fanami i wywiad.


Następnego dnia rano samochód zaparkował przed domem mojej babci. Staruszka stała przed furtką. Wystrzeliłam jak strzała z busa. Uściskałam kobietę, zaraz po mnie w ramiona babci wpadła moja siostra. Przyjaciele stali obok i przyglądali się na nas. Razem z Julką zaczęłyśmy się przekrzykiwać, chciałyśmy opowiedzieć babci całe pół roku.

- Dziewczynki, spokojnie! Może na początku przedstawicie mi tych przystojniaków i te ładne koleżanki?

- Och jasne... - powiedziałam
- To jest Mia, a to jej chłopak Matt.... To jest Marta. A teraz przedstawię Ci najlepszy boyband na świecie! Niall, Liam, Louis, Har...
- Mój chłopak babciu, Harry – krzyknęła Julka
- Jaki uroczy, a te jego loczki i dołeczki... - powiedziała babcia.
- Taaa... A to Zayn, Zayn jest moim chłopakiem – dokończyłam przedstawianie.
- Zayn... też przystojny... taki... taki... seksowny.
- Babciu! - zaśmiałam się.
- A co nie prawda? - spytała kobieta.
- Babciu święta prawda...

Babcia przywitała się ze wszystkimi, najmocniej z naszych znajomych uściskała Harry'ego i Zayn'a. Ich miny był bez cenne, a radość reszty nie do opisania. Staruszka zaprosiła nas do środka na obiad. Zaraz po posiłku, z Julką poszłyśmy pozmywać. Gdy wróciłyśmy do salonu nasi przyjaciele siedzieli koło naszej babci i oglądali z nią... nasze zdjęcia z dzieciństwa. Julka lekko się zarumieniła, a ja zaczęłam się śmiać. Podeszłam do mojego chłopaka i usiadłam mu na kolanach.

- Wiesz, że byłaś bardzo uroczym dzieckiem? - powiedział

- Wiem, koch... O nie babciu! Tylko nie to zdjęcie! Każde tylko nie te! - zaczęłam krzyczeć.
- Hahaha... Ania robiłaś za płaczącą marchewkę w przedszkolu? - spytał się Harry
- I teraz stwierdzam, że bardziej pasujesz do Lou. - dodał Niall.
- A tak w ogóle to dlaczego płakałaś? - zadał pytanie Liam
- Bo przez ten strój spadłam ze schodów! - odpowiedziałam – Dlatego nie lubie przebranych dzieci za owoce lub warzywa!
- Przepraszam, czy mógłbym te zdjęcie? Oprawie i położę koło łóżka.... uwielbiam marchewki – te zdania skierował Louis do mojej babci.
- Dla mnie i tak ślicznie wyszłaś na tym zdjęciu. - uśmiechnął się Zayn – a ja jakbym mógł poprosić o to zdjęcie... - pokazał palcem na fotografie, na której byłam przebrana za księżniczkę.

Po obejrzeniu chyba wszystkich albumów jakie babcia posiadała, i 2 kartonów moich i Juli prac plastycznych, staruszka w końcu pozwoliła nam dojść do słowa. Opowiedzieliśmy babci tyle ile się dało. Pominęłam oczywiście mój pobyt w Barcelonie. Niestety ten piękny dzień się skończył i musieliśmy wracać do Londynu. Późną nocą leżałam w salonie na kanapie, obok mnie leżał Zayn... Rozmawialiśmy tak długo, że nawet nie pamiętam kiedy zasnęliśmy.

* * *

Od powrotu do domu minęły trzy tygodnie. Przez ten czas w naszym życiu zaszło wiele zmian. Eleonor zerwała z Louis'em, bo chłopak zbyt mało według niej spędza z nią czas. Na szczęście szybko pozbierał się z tej porażki. Zbliżały się moje osiemnastka, więc chłopcy postanowili zrobić mi nieziemskie urodziny. Przede wszystkim razem z Zayn'em postanowiliśmy razem zamieszkać. Rodzice nie byli zachwyceni, tym bardziej Julka. Zgodzili się tylko dlatego, że dostałam się na studia i po prostu miałabym bliżej do szkoły. Miałam zamieszkać razem z chłopcami i prawdopodobnie z Martą. Mia i Matt postanowili, że zaraz po urodzeniu dziecka wyjadą do dziadków chłopaka do Cardiff na jakiś czas. Razem z piątką przystojniaków od tygodnia oglądaliśmy mieszkania w centrum Londynu. Bardzo zależało nam na dużym, jasnym apartamencie. Tak i było tego dnia. Wracaliśmy do domu. Po drodze postanowiliśmy odwiedzić jeszcze TESCO. Przy wejściu każdy dostał zadanie i rozeszliśmy się. Wyszłam ze sklepu jako pierwsza, bo chłopcy nadal gubią się między regałami sklepu.


- Przepraszam, czy mogłaby mi pani pomóc? - usłyszałam czyjś głos.
- Tak, jasne. O co chodzi? - odwróciłam się gwałtownie, wytrącając dziewczynie mapę z ręki – jeju, przepraszam!
- Nic nie szkodzi. Zaraz czy my się nie znamy?
- Wątpię – odpowiedziałam, po czym spojrzałam na twarz dziewczyny – Agata?
- To jednak się znamy! Ania!!
- Co ty tu robisz? Wiedziałam, że mieszkasz w Wielkiej Brytanii, ale nie wiedziałam gdzie!
- Nie mieszkam tutaj, mieszkamy w Cardiff. Co robie? Szukam mieszkania... Dostałam się na Thames Valley University. A ty co robisz w Londynie pod TESCO?
- Mieszkam tu. A pod TESCO czekam na chłopaka i naszych przyjaciół. Są w środku.
- Twój chłopak jest Brytyjczykiem?
- Tak! Na pewno go znasz!
- Jasne, bo ja znam wszystkich Brytyjczyków. - nagle jej mina zbladła – Widzisz to co ja? Właśnie ze sklepu wyszli chłopcy z One Direction!
- Mówiłam Ci, że go znasz! Zayn jest moim chłopakiem. Przepraszam Cię, ale muszę już iść. Tu masz mój numer. Zadzwoń! Pa. Agata!!! A może wpadniesz dzisiaj do klubu obok Nados? Robie tam imprezę urodzinową.
- Pewnie, pa!

Szybko doszłam do ciekawskich chłopców. Oczywiście musieli się wypytać kim jest ta dziewczyna i skąd ją znam. Ciekawość moich przyjaciół nie zna granic. Powiedziałam im to, co chcieli wiedzieć. Razem z chłopakami szybko skierowaliśmy się do mojego domu.


Wchodząc do domu Louis jak zawsze otworzył drzwi na rozcież i krzyknął „Nareszcie w domu”. Mama zareagowała śmiechem, a Julia szybko podbiegła do nas i rzuciła się na Harry'ego. To zawsze wygląda tak słodko.


- Hej kochanie! Co tam u Ciebie? - spytał się Harry.
- Cześć. Właśnie przyszły nasze ciuchy na dzisiejszą imprezę. - odpowiedziała.
- Właśnie! Chodźmy się przygotować bo mamy mało czasu. Mamo byłaś w klubie? Jak przygotowania? - spytałam z leciutkim zdenerwowaniem.
- Wszystko jest w porządku. Tylko... nie wydaje Ci się, że jest za dużo alkoholu?
- Mamo! Proszę Cie, osiemnastkę ma się raz w życiu!
- Dobrze... Idź się przygotować.


Gdy weszłam do swojego pokoju ujrzałam moją sukienkę, która leżała na łóżku i Zayn'a siedzącego przy biurku. Chłopak siedział na twitter'ze i odpisywał fanom, bo zrobił 10 minut #AskZayn. Dosiadłam się do niego i czytałam wszystkie tweet'y od fanek. Namnażały się w takim szybkim tępie. Pytanie pierwsze: Gdzie jesteś? Zayn szybko odpisał, że siedzi wygodnym fotelu w moim pokoju. Na pytanie co planuje dzisiaj robić opisał „Idę świętować z moją dziewczyną – impreza zamknięta” Po tym spojrzał się na mnie.

- Teraz ty! - powiedział
- Ale co teraz ja?- odpowiedziałam
- Wybierz pytanie na, które mam odpisać.
- Dobrze. - odpowiedziałam.

Szybko znalazłam pytanie od fanki z Polski. Pytała się Zayn'a co myśli o Polsce. Chłopak szybko odpisał, że bardzo kocha ten kraj bo tam mieszkałam. Szybko minęło 10 minut. Chłopcy zjawili się przebrani, zostałam tylko ja. Spojrzałam na moją sukienkę i uśmiechnęłam się.


- To chyba muszę się iść przebrać. - powiedziałam
- To my idziemy oglądać TV. - stwierdził Niall.

Chłopcy zeszli na dół. Wzięłam moją sukienkę i szybko się przebrałam. Spojrzałam w lustro, nie mogłam uwierzyć, że minęło już 18 lat mojego życia. Tak bardzo chciałabym być młodsza. Moje rozmyślania przerwała młoda wchodząc do pokoju.

- Ślicznie wyglądasz. Usiądź tu, zaraz Cię pomaluje i uczeszę – powiedziała i pokazała na krzesło, gdzie jakiś czas temu siedział Zayn.

Usiadłam na fotel i czekałam na siostrę. Po kilku sekundach stanęła w drzwiach razem ze swoim kuferkiem. Siedziałam tak nieruchomo przez 30 minut. W ciągu tego czasu Zayn próbował się dostać do mojego pokoju, niestety moja siostra nie chciała go wpuścić. Kazała chłopcom jechać do klubu i dopilnować kilku rzeczy. W końcu skończyła te eksperymenty z moimi włosami.


- Skończyłam! - usłyszałam jej uradowany głos – Ale zobaczysz się dopiero w klubie. Ubierz te okulary i idziemy, bo zaraz spóźnisz się na własną imprezę

Ubrałam czarne Ray-Ban i zeszłam na dół. Założyłam czarne szpilki, wzięłam torebkę i wyszłam na dwór, gdzie czekała już na mnie i na moją siostre limuzyna. Chłopcy, a szczególnie Zayn chcieli zrobić mi taką osiemnastkę, żeby cały Londyn miał o czym mówić przez kolejny miesiąc. Do klubu jechaliśmy 28 minut. Według planu wszyscy mieli być już w środku i powinni się świetnie bawić. Podjechaliśmy pod budynek klubu. Pierwsza wysiadła Julia, a ja czekałam na 'znak'. Niall puścił mi sygnał co oznaczało, że za minute mam wyjść. Wyjrzałam przez okno i zauważyłam fotoreporterów i tłum fanek chłopców. Już widzę jutrzejsze nagłówki na pierwszych stronach czasopism. Siedziałam i czekałam, a czas makabrycznie mi się dłużył. Nagle ktoś otworzył drzwi. Usłyszałam piski dziewczyn i dźwięk wydawany przez lampy błyskowe aparatów. Zdjęłam okulary i szybko je schowałam je do torebki. Wzięłam głęboki oddech i wysiadłam z samochodu. Chwyciłam dłoń Zayn'a, który pomógł mi wstać. Zanim doszliśmy do drzwi, to paparazzi zrobili nam chyba z milion zdjęć.


__________________________________

Jest już 13! Mam nadzieję, że nie pechowy. Jak widzicie wprowadziłam nową bohaterkę. Mam nadzieję, że wam się podoba. Chciałabym podziękować Agacie! Ty już wiesz za co! Przepraszam was za błędy i zapraszam was na http://onedirectiontruelovestory.blogspot.com/ Liczę na wasze komentarze! AAAA!!! I dziękuje za ponad 5 tys. wyświetleń jesteście wielcy!

piątek, 10 lutego 2012

Rozdział 12 "Wizyta"

Rano obudziły mnie pocałunki po szyi.

- Dzień dobry – spojrzałam się na chłopaka.

- Przepraszam, nie chciałem cię obudzić... no dobra chciałem. Musisz szybko się spakować. Zaraz jedziemy.

Godzinę później siedzieliśmy w samochodzie Zayn'a. Droga upłynęła nam strasznie szybko. Przez ostatnie pół godziny jazdy wypytywałam się chłopak gdzie jedziemy. Gdy zobaczyłam tablice z napisem 'Bradford'.

- Nie mów, że jedziemy do twoich rodziców!

- Jedziemy, w końcu powinienem przedstawić im miłość mojego życia. - uśmiechnął się.

Jakieś pięć minut po tym wysiedliśmy z jego samochodu. Usłyszałam głos dziewczyny, która krzyczała 'Mamo Zayn przyjechał! On wysiada z jakąś dziewczyną'. Chłopak uśmiechnął się. Chwycił mnie za rękę i weszliśmy do środka.

- Zayn synku! Jak się cieszę...

- Zayn!! - zaczęły go witać jego siostry.
- Mamo, tato, dziewczyny pozwólcie że przedstawię wam moją dziewczynę. To jest Ania.
- Miło nam cię poznać. - powiedział tata mojego chłopaka.
- Ostatnio jak był w domu to cały czas o tobie opowiadał. Był załamany, że cie stracił. - powiedziała mama.
- Ale jak widać mój młodszy brat potrafi walczyć o dziewczynę. - powiedziała jedna z sióstr.
- Jej.... jaka ty ładna jesteś. - usłyszałam od nieco starszej dziewczyny

Razem z rodziną mojego chłopaka zjedliśmy obiad. Długo rozmawialiśmy. Wieczorem mama Zayn'a poinformowała nas, że jedzie z mężem i młodszą córką do swojej starszej siostry i zostają tam na noc. Starsza siostra Zayn'a idzie do koleżanki na noc. Zostaje tylko ta najstarsza. Gdy wszyscy wyszli, mój chłopak zaprowadził mnie do swojego pokoju.

- Wiesz co jest najlepsze jest w byciu jedynym chłopakiem w rodzeństwie? - zapytał.

- Nie wiem – odpowiedziałam.
- To, że mam swój własny pokój.

Zaśmiałam się. Zaplotłam moje ręce wkoło jego szyi, jego dłonie znajdowały się na moich biodrach. Zaczęliśmy się namiętnie całować. Chłopak podniósł mnie. Po kilku sekundach posadził mnie na biurku. Zaczął ściągać ze mnie ubranie, a ja z niego.


Rano obudziłam się mocno objęta przez niego. Chciałam iść się umyć. Gdy wstawałam z łóżka Zayn przytulił mnie mocniej. Próbowałam się wyślizgnąć. Chłopak chwycił mnie mocniej. Poczekałam aż z powrotem zaśnie. Po paru minutach zasnął. Podjęłam kolejną próbę wyjścia. Chłopak przyciągną mnie do siebie, pocałował i powiedział 'Nie oddam mojego skarbu nikomu'. Uśmiechnęłam się do niego.

- Zayn dziadek i babcia przyjechali – usłyszeliśmy głos siostry chłopaka.

Chłopak wyskoczył z łóżka jak poparzony. Szybko się ubrał, zrobiłam to samo.

- Będzie ciężko... - powiedział pod nosem

- Co będzie ciężko? - zapytałam.
- Muszę cię nim przedstawił, ale oni cię nie za tolerują, nie jesteś muzułmanką. I tak jestem złym muzułmaninem według nich.
- Zayn, będzie dobrze. Jesteś cudowny.

Po kilku minutach znaleźliśmy się w kuchni. Chłopak przedstawił mnie swoim dziadkom. Nie było łatwo przekonać jego dziadka do mnie, ale się udało. Babcia powiedziała, że jej wnuczek ma gust, że wybrał najpiękniejszą dziewczynę jaką mógł. Tego samego dnia poznałam jeszcze przyjaciół chłopaka. Wszyscy twierdzili, że jestem śliczna i że Zayn ma szczęście, że mnie ma.


Na szczęście nie musieliśmy się już kryć z naszym związkiem i zwiedziłam całe Bradford trzymając Zayn'a za rękę. Oczywiście nie obyło się bez zdjęć i autografów. Fanki chłopaka były bardzo miłe dla mnie. Powiedziały, że jestem ładna i że pasujemy do siebie. Bardzo się cieszyłam, że poznałam fanki mojego chłopaka, które mnie akceptują i lubią. Wiedziałam, że i tak będę miała więcej antyfanów.


Te 3 dni szybko minęły. Wracaliśmy do Londynu. Zayn'owi ciężko było rozstać się z siostrami. Zrozumiałam to bo ja również szybko się z nim zżyłam, polubiłam je. Jechaliśmy już jakieś półtorej godziny. Zatrzymaliśmy się na obiad, jeśli to obiadem można nazwać... Kupiliśmy paczkę chipsów i tabliczkę czekolady, plus do tego jedną cole. Podzieliliśmy się tym. Po skończonym posiłku ruszyliśmy w dalszą drogę. Kilka godzin później byliśmy w Londynie. Weszliśmy do mojego domu. Jak zwykle rodziców nie było w domu, a Julka zostawiła kartkę, że wróci późno bo poszła z Harry'm na imprezę. Zaprosiłam mojego chłopaka do środka. Zrobiłam mu coś do jedzenia. Zayn wziął widelec do ręki i zaczął jeść. Usiadłam koło niego. Wiedziałam jak przeżywa to, że nie może widywać swoich sióstr codziennie, że tęskni za rodziną. Przytuliłam go.

- Zayn spełniasz swoje marzenia, jesteś szczęśliwy. Twoja rodzinna też jest szczęśliwa bo robisz to co kochasz i założę się, że Saafa chwali się koleżanką jakiego ma nieziemskiego brata i nie chciałaby cię widzieć w takim stanie! Pomyśl, jak zazdroszczą jej, że to ona ma ma do ciebie numer telefonu, Skype, że może Cię przytulać jak tylko jesteś. Zazdroszczą tego, że ma sławnego, pięknie śpiewającego i mega przystojnego brata, o którym większość nastolatek i nie tylko fantazjuje co noc. Kochanie, weź się w garść! - powiedziałam, a następnie pocałowałam go.

- Masz racje.... Muszę się wziąć w garść...A co do tego fantazjowania, hmm... też tak masz?
- Co noc, tylko widzisz... ja się od nich trochę różnie.
- Bo ty masz mnie, a one nie? Kocham Cię.

Po tych słowach widelec, który trzymał w dłoni upadł. Przyciągnął mnie do siebie i zaczął całować.


Wieczorem chłopak wrócił do ciotki. Długo leżałam w swoim łóżku. Nie mogłam zasnąć. Wzięłam do ręki mój telefon. Wybrałam numer Zayn'a. Po chwili odebrał zaspanym głosem. Usłyszałam 'Co się dzieje kochanie? Czemu nie śpisz?'. Nie wiedziałam co odpowiedzieć... Właściwie dlaczego do niego zadzwoniłam. „Nie mogę spać... Przyjdź”. Nie minęło kilka minut, a Zayn był już obok mnie. Był w samych dresowych spodniach. Podał mi dłoń. Wyszliśmy na daszek przez moje okno. Usiedliśmy. Siedzieliśmy i rozmawialiśmy. Zayn przytulił mnie mocno i spojrzał głęboko w oczy. Kilka sekund później nasze usta spotkały się. Każdy pocałunek z nim był wyjątkowy, ale ten był specjalny. Pocałunek w blasku księżyca.


Kilka dni przed wylotem chłopcy postanowili, że razem odwiedzimy pobliski dom dziecka. Chcieliśmy podarować dzieciakom trochę uśmiechu. Louis zachowywał się jak sześciolatek. Jedyne co go wyróżniało od tych dzieci to wzrost. Harry śpiewał z dziewczynkami. Liam pokazywał chłopcom jakieś sztuczki. Matt z Mia rysowali z dziećmi obrazki. Brzuch dziewczyny robił wielką furorę wśród dzieciaczków. Niall grał na gitarze. Julka czytał jakąś bajkę. Ja i Zayn przebywaliśmy na oddziale dla tych najmniejszych. Było tu 6 dzieci, które prosto ze szpitala przybyły tutaj. Wzięłam na ręce najmłodszą dziewczynkę... Była taka mała i taka krucha, miała zaledwie 2 miesiące. Nie rozumiałam dlaczego można porzucić taki skarb. Łza spłynęła mi po policzku. Spojrzałam na mojego chłopaka, który właśnie odkładał do łóżeczka chłopczyka o imieniu Tom.

- Będziesz kiedyś dobrą mamą. - uśmiechnął się.

- Dziękuje.. a ty dobrym tatą. Na razie będę ciocią, a ty wujkiem... zobaczymy co z tego wyjdzie.
- Wiesz... tak na ciebie patrze i czuje jakbyśmy byli rodziną... wyobrażam już sobie nas i gromadkę dzieci – zaśmiał się
- Głupolu – odpowiedziałam i pocałowałam go.
- Jaki ładny widok.... - usłyszeliśmy Matt'a – Zayn, Ania i niemowlak... jakbyście byli rodziną.
- Tylko Ani brakuje czegoś. - dodał Zayn.
- Czego mi brakuje? - spojrzałam się na niego z oburzeniem.
- Mojego nazwiska. Anna Malik? Hmm... ładnie brzmi! - zażartował chłopak, a ja go pocałowałam.
- Wymiana. Przyszliśmy się zaopiekować dzieciakami. Ładnie wyglądacie, taka mała rodzinka. Rodzina Malik. - puściła oko Mia
- Jasne – chwyciłam chłopaka za rękę – Zayn chodź.


W dzień przed wyjazdem chłopcy zaprosili nas wszystkich na koncert. Po raz pierwszy nie pozwolili nam zejść na widownie. Kazali nam zostać za kulisami. Jak zawsze dobrze się bawiliśmy. Po piosence „I want” odezwał się Louis.

- Na sam koniec chcemy wam kogoś przedstawić.

- 5 osób, z którymi pojedziemy na trasę po Europę – powiedział Liam
- A właściwie to 6 – poprawił Harry.
- Każda osoba jest dla nas wyjątkowa. Wszyscy są naszymi przyjaciółmi. - dodał Zayn
- Zapraszamy na scenę: Martę, Julkę, Matt'a, Mię, która jest w 6 miesiącu ciąży. - przedstawiał wszystkich po kolei Niall.
- Oczywiście mały będzie miał imię po wujku - Louis! - wymknęło się Lou
- Ta osoba, którą wam ja przedstawię jest wyjątkowa. Widzieliście już nie raz. Ale znacie ją jako naszą koleżankę ze szkoły i moją sąsiadkę, i ostatnio jako wybrankę mojego serca. Chciałbym wam przedstawić moją dziewczynę – powiedział – wielkie brawa dla Ani. - krzyknął.

Zszedł ze sceny i po chwili powrócił ze mną. Byłam cała zarumieniona. Julka coś mówiła ale nie słyszałam. Zayn uśmiechnął się

- Teraz tak już będzie – szepnął mi na ucho.

Spojrzałam mu prosto w oczy, a on złapał mnie i pocałował. Rozległo się głośne „Oh!”

Zeszliśmy ze sceny nie dowierzając co się stało. Chłopcy zaśpiewali ostatni kawałek i zeszli ze sceny. Pogratulowaliśmy im wspaniałego występu. Podszedł do mnie Zayn

- Spełniłem twoje życzenie – uśmiechnął się

- Kocham cię – powiedziałam i pocałowałam go.

Nasz pocałunek nie trwał długo. Przerwał go Harry.

- Przepraszam, ale Zayn mamy jeszcze spotkanie z fanami. - powiedział

- Kochanie, poczekaj tu na mnie. Za jakiś czas wracam. - pocałował mnie i odszedł

Usiadłam w garderobie, włączyłam twitter'a i napisałam „W garderobie chłopców. Czekam na ich powrót” Po 40 minutach zaczęłam przeglądać ciuchy, które właśnie przyniosła stylistka. Poczułam jak ktoś się do mnie wtula od tyłu i usłyszałam głos chłopaków. Zayn szepnął mi na ucho te dwa słowa. Po kilku minutach siedzieliśmy w samochodzie i jechaliśmy na kolacje do restauracji.


_______________________________________

Kolejny rozdział pt "do dupy" ale pisałam go dość szybko... taki przejściowy do następnego rozdziału :) który dodam w czwartek... tak jak w poprzednim jeśli chcecie byc informowani o NN to zostawcie tt lub gg :) Przepraszam za błędy i zapraszam do komentowania :)

niedziela, 5 lutego 2012

Rozdział 11 "Za to ją kocham"

Wylądowaliśmy. Byliśmy przygotowani na tłumy fotoreporterów. Czułam się nie zręcznie. Zayn chwycił moją rękę i wyszliśmy. Przed wyjściem stał tłum dziennikarzy. Zaczęli do nas krzyczeć, zadawać pytania. Reporter zadał pytanie kim jestem dla chłopaków.

- Wyjątkową osobą – odpowiedział Louis.

Chłopcy na więcej pytań nie odpowiadali.


Pod domem czekały na mnie Julka, Marta i Mia. Wszystkie się ze mną przywitały. Marta i Mia musiały gdzieś szybko iść. Weszłam z Julką do domu. Rodziców nie było. Usiadłam obok niej na sofie. Zaczęłam jej opowiadać co robiłam, kogo poznałam.

- Przepraszam, że wam przerywam. - usłyszałam mojego chłopaka – Julka czy mogę porwać twoją siostrę? Nie obrazisz się?

-Nie, naciesz się nią. - odpowiedziała.

Zayn chwycił mnie za rękę i wyszliśmy. Weszliśmy do jego domu. W drzwiach przywitała mnie jego ciocia. (Nie wspominałam wam, Zayn mieszkał z ciocią. Specjalnie dla kariery przeprowadził się do Londynu, jego rodzina mieszkała w Bradford)

- Aniu, jak miło cię widzieć. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że już jesteś... Podczas twojej nie obecności ten chłopak był nie do wytrzymania.

- Ciociu, przestań! Proszę.
- Codziennie upijał swoje smutki w alkoholu, nikogo nie słuchał
- Ciociu!
- Zayn, to prawda? Przez te trzy tygodnie codziennie piłeś?
- Yyy... nie potrafiłem sobie poradzić bez ciebie. - odpowiedział
- To moja wina, jakbym wiedziała...

Po tych słowach weszliśmy do pokoju chłopaka... Wkoło stały sterty puszek po piwie. Usiadłam na łóżku i zaczęłam płakać. To prze zemnie Zayn pił codziennie, to ja rujnowałam nasze życie... Nie wybaczę sobie tego... jak mogłam! Mulat zauważył to. Podszedł do mnie i kucnął.

- Nie płacz, przepraszam... tak za tobą tęskniłem, tak się o ciebie martwiłem... Bałem się, że mi tego nie wybaczysz... Przez jakiegoś reportera odeszłaś ode mnie, poleciałaś gdzieś, a ja nie wiedziałem gdzie. - przytulił mnie – nawet nie wiesz jak cię kocham.

Podniosłam głowę. Zayn spojrzał się na mnie, wytarł moje łzy i pocałował mnie. Po tym pocałunku chciałam być bliżej niego. Chłopak przyciągnął mnie do siebie, zaczął całować po szyi. Schodził niżej. Do pokoju wleciał Louis. Popatrzał się na nas, z lekkim zdziwieniem powiedział „cześć” i wyszedł. Wybuchliśmy śmiechem. Nagle usłyszeliśmy za drzwiami głos Harry'ego

- Nie chcemy być nie mili i wam przeszkadzać w takim momencie, ale możecie załatwić wasze potrzeby szybko... Bo my tu na was czekamy.

- Zayn pamiętaj, żeby się zabezpieczyć! - krzyknęła ciotka chłopaka.

Nasz śmiech był coraz głośniejszy. Zayn pocałował mnie, a następnie zaczął szukać w bałaganie na biurku swojego portfela. Rozejrzałam się dookoła. Na półce nocnej znajdował się mój list do niego, był bardzo zniszczony, a obok nasze zdjęcie.

- Zayn, ile raz czytałeś ten list? - zapytałam

- Jest! - krzyknął, bo znalazł portfel
- Gratulacje stary! A teraz się pośpieszcie!!! - słychać było Harry'ego
- Zayn!! - krzyknęłam – Pytałam o coś!Ten list czytałem kochanie codziennie... Kilkadziesiąt razy dziennie. - po tych słowach podszedł i pocałował mnie.

Chwile potem chwycił mnie za rękę i wyszliśmy.

- No stary, szybko...

- Mam nadzieję, że się zabezpieczyliście. Właśnie twoja mama kazała mi kupić ci kilka gumek. Woli być pewna...
- Ciociu, dla twojej informacji nie potrzebuje, posiadam... A dla waszej wiedzy chłopaki nic nie było..
- Tak się mówi! - powiedział Louis – Ja wiem co widziałem.
- Widziałeś jak się całowaliśmy i tyle – zaśmiałam się.
- Możemy już iść? – spytał się Niall
- Tak, chodźmy – powiedział Zayn.

Po 30 minutach wysiedliśmy przed pracownią ich projektantki. Spojrzałam się na chłopaków wzrokiem WTF. Zayn zaciągnął mnie do środka.

- Kogo ja tu widzę. Moi ulubieńcy. Nareszcie mogę poznać tą niesamowitą Anie. Witaj, Stella.

- Ania, miło mi cię poznać.
- Mi również. Chłopcy wasze ciuchy... A ty chodź sprawdzić czy sukienka na ciebie pasuje...
- Ale jaka sukienka? Czy może mi ktoś to wszystko wytłumaczyć?

Stella podała mi kreacje i kazała iść przymierzyć. Gdy wyszłam wszyscy mówili mi jak świetnie wyglądam.

- Powaliłaś mnie na kolana... Ślicznie wyglądasz. - powiedział Zayn

- Muszę przyznać, że twoja siostra zna idealnie twoje rozmiary – powiedziała Stella. - A teraz idź się przebrać... nie możesz zniszczyć.

Gdy wróciłam Zayn chował do portfela kartę kredytową. Stella dała nam nasze ciuchy i życzyła powodzenia chłopakom... A ja nadal nic nie wiedziałam... Pół godzinny później wchodziliśmy do restauracji. Usiedliśmy, zamówiliśmy jedzenie.


Po 17 nareszcie usiadłam spokojnie w salonie z kubkiem gorącej herbaty!

- Co ty tu robisz? Nie masz czasu na to? - Julia krzyczała

- Na co?
- Chłopcy mają dzisiaj wywiad na żywo i chcą cie zabrać... Ubieraj szybko tą sukienkę od Stelli, pomaluj się... Masz 30 minut czasu.

Odstawiłam szybko kubek na stolik. Wbiegłam do siebie do pokoju. Ubrałam sukienkę, szpilki, które kupiłam w Barcelonie. Sięgnęłam do mojego kuferka z kosmetykami. Zrobiłam sobie lekki makijaż... Nagle do pokoju wbiegła Julka. Oznajmiła, że Zayn czeka na mnie w salonie. Popatrzałam w lustro. Nie ogarnęłam włosów... Julka wypchnęła mnie z pokoju.

Na dole stał mój chłopak.

- Mówiłem ci już, że jesteś najpiękniejsza na świecie – powiedział

- Chwila! Harry mówił dokładnie to samo jak ostatnio zabrał mnie na kolacje. - odpowiedziała moja siostra.
- Co? Jak to? - krzyknęłam
- Opowiem ci jutro – odpowiedziała – miłego wywiadu.

Wyszliśmy z domu. Wsiedliśmy do samochodu. Byli tam już wszyscy.

- Jeju jak ślicznie wyglądasz – powiedział Louis

Pocałowałam go w policzek i zajęłam swoje miejsce obok Zayn'a. Chłopak chwycił moją dłoń. Uśmiechnęłam się do niego. Jechaliśmy przez jakąś chwile w ciszy. Nie wytrzymałam i odezwałam się.

- Harry, czy ty przypadkiem nie spotykasz się z moją siostrą?

- Tak, przypadkiem od tygodnia jesteśmy parą...
- Ale co z Caroline? - zapytałam
- Ta różnica wieku... To nie mogło się udać...
- Harry wiedz, że kibicuje wam.. Ale błagam cię, ona ma 14 lat!
- Nie martw się. Nie wyląduje z nią w łóżku tak szybko jak ty z Zayn'em.
- Ej!!! - krzyknął Zayn.
- A wiecie co z Martą i Mią?
- No cóż... Mia miała drobny problem z rodzicami, nie chcieli żeby mieszkała z Matt'em.. no wiesz ty wyjechałaś, a ona nie chciała zostać u ciebie... - odpowiedział Liam
- A Marta?! Nasz Niall się nią opiekuje – odpowiedział Zayn i mnie objął.
- Co? Żartujecie sobie w tym momencie?
- Nie...

Cała nasza droga tak wyglądała.. Nie wierze... Julia i Harry, Marta i Niall. Teraz wszyscy z One Direction mieli dziewczyny... Chłopcy byli już 'na dywaniku'. Czekałam na moment kiedy Zayn powie, że ma dziewczynę i że jest razem z nim... Wtedy prowadzący mnie zaprosi. Usłyszałam pytanie prowadzącego:

- Chłopcy przyznajcie się macie dziewczyny... Możecie mi zdradzić, oni się nie dowiedzą. - pokazał na publiczność – No więc...?

- Ja mam dziewczynę i to od bardzo dawna – pierwszy odpowiedział Liam
- Tak długo?! Nie wymieniłeś jej jeszcze? - dodał Alan
- Nie i nie zamierzam, Danielle jest wyjątkowa.
- A ty Harry?
- Ja jestem singlem, ale mam kogoś na oku.
- A co z Caroline Flack? Za bardzo zaprzyjaźniła się z twoją mamą?
- Nieeee... Po prostu różnica wieku i w ogóle... Ale nadal się przyjaźnimy.
- Louis? Niall? - spytał Alan
- Ja mam dziewczynę. Kocham cię, Eleonor!
- Jak się podlizuje!!! A jeśli chodzi o mnie to ja jestem singlem... - odpowiedział Niall.
- A ty Zayn? Bo wiesz... plotek wkoło... a ty nic nie mówisz... Twoje fanki za spamowały mi twitter'a żebym się ciebie o to zapytał.
- Wiem, że jest mnóstwo plotek... Z czego tylko jedna jest prawdziwa
- O mój boże! Jesteś gejem? - krzyknął Alan, a ja wybuchłam śmiechem.
- Nieee! Nie, nie jestem. I nie jestem singlem. Mam dziewczynę, którą bardzo kocham
- Jak ma na imię, jak wygląda, opowiedz na coś o niej! - prosił dziennikarz.
- Ma na imię Ania, jest razem z nami.
- Och, to zaprośmy ją do nas. Zayn zaproś ją!

Zayn wyszedł za kulisy. Po chwili pojawił się koło mnie.

- Gotowa? - zapytał

Pokiwałam twierdząco głową. Chłopak chwycił moją twarz i pocałował mnie, dodając mi tym samym odwagi. Chwyciłam go za rękę. Wyszliśmy. Przywitałam się z prowadzącym. Zayn zajął miejsce gdzie siedział. Ponieważ sofa na której siedzieli chłopcy była 'pełna' usiadłam na kolanach mojego chłopaka.

- Za to właśnie ją kocham! - powiedział Zayn.

- Ładna z was para... Jeszcze ten pocałunek zza kulisami... Ale wracając do programu... Zayn gdzie znalazłeś taką ślicznotkę. Aniu jesteś śliczną dziewczyną.
- Dziękuję – odpowiedziałam
-Gdzie ją znalazłem? W szkolnej klasie. Pamiętam jakby to było wczoraj, jak wchodziła do klasy, jak się przedstawiła, jak Louis krzyknął czy lubi marchewki, pamiętam jak na stołówce przepraszała nas za swoje błędy językowe, pamiętam jak uczyła nas polskiego co nam nie wychodziło.
- Polskiego? - spytał.
- Tak, Ania jest polką. - uśmiechnął się Zayn
- Wygodnie ci? - spytałam się chłopaka u którego siedziałam na kolanach.
- Tak. - odpowiedział i musnął mnie w łopatkę.
- A wracając do tego pocałunku... Coraz częściej wpadacie! - dodał Harry
- O co chodzi? - spytał ciekawy
- Dzisiaj przyłapałem ich prawie w łóżku – powiedział Louis.
- Louis to był tylko pocałunek – opowiedziałam.

Alan wypytywał nas... Po skończonym wywiadzie pojechaliśmy do domu. Chłopak odprowadził mnie pod same drzwi. Przytulił mnie. Nie chciałam się jeszcze z nim rozstawać. Usiedliśmy na ławce, Zayn objął mnie. Rozmawialiśmy ze sobą.


- Pamiętasz, przed twoim wyjazdem do Barcelony obiecałem ci niespodziankę.

- Pamiętam – spojrzałam się na moje kochanie.
- Jutro rano cię tam zabiorę. Spakuj się bo wrócimy za trzy dni...
- Ale gdzie jedziemy? Możesz mi powiedzieć?
- Nie...

Wstał i pocałował mnie. Byłam tak zmęczona po całym dniu, że nie miałam siły wejść do domu, a następnie do mojego pokoju. Zayn wziął mnie na ręce i zaniósł do pokoju. Nie chciałam zostawać sama. Poprosiłam go żeby został. Położył się obok mnie i zasnęłam w jego objęciu.


_____________________________________

Rozdział 11. Napisałam go już dawno, a teraz stwierdziłam że jest nudny. Mam nadzieję że wam się podoba. Dziękuje za to, że to czytacie i komentujecie. Jeśli wam się podoba zostawiajcie waszego tt lub nr gg. Nie obraże się jak komuś polecicie. Dziękuje Agacie (@endimensionella) za to, że mnie motywujesz. Dlatego dedykuje Ci ten rozdział. Przepraszam za błędy i licze na WASZE KOMENTARZE, bo one też mnie mocno motywują. W piątek kolejny rozdział :D