piątek, 24 lutego 2012

Rozdział 14 "Urodziny"

Weź udział w AKIECIE!!!

______________________________

Weszliśmy do środka. Rozejrzałam się dookoła. Było tu tyle moich znajomych. Nagle ktoś zaczął stukać palcem w mikrofon.

- No i już jest! Zanim złożycie jej życzenia i dacie prezenty, nie myśl sobie że ja nie mam!!! - Lou skierował drugą część zdania do mnie. - Zaśpiewamy jej sto lat.... Ale nie takie normalne, melodyczne... Ktoś zaraz zaśpiewa jeden raz, a potem zaśpiewamy wszyscy! No to tyle!!

Spojrzałam na niego, zastanawiając się co oni kombinują. Louis wziął ze sobą mikrofon. Światła zgasły i usłyszałam głos Zayn'a, który śpiewał swoją wersję piosenki urodzinowej. Podszedł do mnie i chwycił moją dłoń. Wszelakie światła był skierowane w naszą stronę. Kilka sekund później wszyscy już śpiewali, a chłopak namiętnie mnie całował.


Po miłej niespodziance, wszyscy podchodzili do mnie aby złożyć życzenia i dać jakiś mały upominek. W tłumie tych wszystkich ludzi byli m.in.: Marta, Mia, Matt, Julia, ludzie ze szkoły. Łatwo też było wyłapać wśród gości Cher Lloyd i Ed'a Sheeran – znajomych chłopców. Była również Danielle, dziewczyna Liam'a. Zauważyłam też moją koleżankę, którą dzisiaj spotkałam – Agatę. Dziewczyna złożyła mi długie życzenia i dała mały prezencik.

- Pss... Przyprowadziłam jeszcze kogoś. - dodała.

- Kogo??? - spytałam podekscytowana.
- Przepraszam, że Ci wcześniej nie powiedziałam, ale on tak bardzo chciała przyjść, gdy tylko o Tobie usłyszał – tłumaczyła się.
- Ale kto?
- Olek
- Olek? On tu jest?

Olek to brat Agaty. Jest o rok starszy i kiedyś byliśmy razem. Kiedyś to 4 lata temu. Rozstaliśmy się tak samo szybko, jak zaczęliśmy ze sobą chodzić. Nie miałam nic przeciwko niemu. Nagle podszedł do mnie wysoki brunet.

- Hej, wszystkiego najlepszego!

- Cześć, dziękuje. Miło Cię widzieć
- Ciebie również, zmieniłaś się, wyładniałaś.
- Sugerujesz, że przedtem byłam brzydka? - spytałam
- Kto tak sądzi kotek? - usłyszałam głos mojego chłopaka za mną.
- Nikt tak nie myśli. - odpowiedziałam – Przepraszam, ale muszę już iść. Może potem pogadamy. - dodałam

Zayn oczywiście wypytał mnie kto to. Nie mam przed nim żadnych tajemnic, więc powiedziałam mu. Chłopak nie dał po sobie poznać emocji, ale wiać było, że był zazdrosny. Nagle pojawiły się siostry Zayn'a, które dały mi wielki prezent. Podziękowałam im i uściskałam je. Chłopak złapał mnie za rękę i wyprowadził na sam środek sceny, gdzie stali już chłopcy.

- Co to ma znaczyć? - krzyknęłam, a wszyscy wybuchli śmiechem

- No wiesz... długo się zastanawialiśmy jaki dać Ci prezent – powiedział Harry
- Uwierz było trudno, bo … - zaczął Liam, ale przewał mu Louis
- marchewki są moje!! - wszyscy zaczęli się śmiać.
- Nie! Bo mieliśmy dwa do wyboru! - dokończył Liam.
- No i wybraliśmy dwa, bo było ciężko wybrać. - odezwał się Naill.
- Więc! To jest pierwszy. - powiedział Harry podając mi małe pudełeczko.

Otworzyłam malutkie opakowanie. W środku były dwa srebrne klucze. Spojrzałam na chłopców z pytającym wzrokiem.

- To klucz do naszego mieszkania, no wiesz. - powiedział Louis.

- Drugi prezent to bilet lotniczy do Polski. Termin możesz sobie wybrać. - poinformował Niall.
- Dziękuję! - Doskoczyłam do przyjaciół i ich uściskałam.
- A teraz prezent ode mnie – powiedział Zayn – też możesz sobie wybrać termin.

Wyciągnął ze swoich spodni dwa bilety do Rzymu. Spojrzałam na chłopaka z niedowierzaniem. Podeszłam do niego i podziękowałam mu całusem w policzek.


Dobiegała godzina 4, impreza powoli się kończyła. W klubie zostali chłopcy, Marta, moja siostra, Danielle i Agata. Razem z Zayn'em i Agatą siedzieliśmy przy barze i piliśmy drinka, kiedy Julia podbiegła i powiedziała, że Louis chyba za dużo wypił i trzeba mu odrobinę pomóc. Mój chłopak wstał pierwszy i podążył w kierunku przyjaciela. Louis siedział z butelką piwa, kolejną butelką. Był tak pijany, że prawie mieprzytomny.

- Lou co się stało?-spytałam

- Ona tu była... Była z tym modelem. - wybełkotał – Wiesz, że ładne masz buty?
- Kto był?
- No kto? Eleonor! - odpowiedział – A koleżanka to chyba nowa? Ładna jesteś. - dopowiedział patrząc na Agatę.
- Zayn co robimy? - spytałam
- Dzwonie po kierowce i wracamy. - odpowiedział. - Tylko muszę wyjść na zewnątrz. Wyprowadzicie go tylnymi drzwiami? Dacie radę?
- Tak. Może nam pomoże. - odpowiedziałam.

Chłopak wyszedł na zewnątrz. Razem z dziewczynami spojrzałyśmy się na siebie. Razem z Agatą podniosłyśmy chłopaka i wyszłyśmy na zewnątrz tylnymi drzwiami. Louis nie wyglądał jak najlepiej. Zrobił się zielony i nagle zwymiotował. Pewnie byśmy to zrozumiały, w końcu był pijany, ale zwymiotował na buty mojej przyjaciółki. Obie skrzywiłyśmy się. Agata zdjęła swoje czerwone conversy i wrzuciła do reklamówki, które wyciągnęła z torebki. Niespełna pół minuty później podjechał samochód z chłopakami w środku.


Chłopcy nocowali u mnie, więc wstałam wcześniej od nich żeby zrobić śniadanie. Ku mojemu zdziwieniu w kuchni zastałam Zayn'a, który chyba próbował gotować.

- Cześć kochanie, co taka zdziwiona? - spytał

- Hej. Wiesz, to nie codzienny widok. Ty gotujący. - odpowiedziałam - chłopcy śpią?
- Nie i tak. Liam poszedł do klubu sprawdzić czy nic nie zostało zniszczone, Niall pobiegł na pocztę, bo jego rodzice coś mu wysłali, Harry siedzi u Julki w pokoju. A Lou, no Lou śpi.
- Lou już nie śpi! A swoją drogą możecie tak nie krzyczeć? - usłyszałam głos przyjaciela za swoimi plecami.
- Widzę, że wczorajsza impreza się odzywa. - zaśmiałam się.
- Ty się nie śmiej! Ja nic nie pamiętam z wczorajszego dnia, znaczy po drugiej w nocy film mi się urwał.
- Uwierz, że lepiej nie pamiętać. - powiedziałam
- Co takiego zrobiłem?
- Hmm... Wstawiłeś się nieźle, a na sam koniec zwróciłeś wszystko na buty Agaty. - opowiedziałam Lou jego wczorajszy wieczór podając mu szklankę wody.
- Ja? Żartujesz? Jak ją będziesz widziała to powiedz, muszę ją przeprosić i odkupić buty.

Zayn zaczął się śmiać wspominając wczorajszy 'występ' przyjaciela. Lou usiadł na krześle, patrząc się na nas jak na ufoludki. Usiadłam naprzeciw i zaczęłam myśleć nad naszymi wspólnymi przyszłymi imprezami. Już niedługo szykują się dwie kolejne. Kolejne urodziny zespołu i tak zwana parapetówa. Spojrzałam się na Lou.

- Co się tak gapisz? Nie widziałaś człowieka na kacu, myszko? - spytał

- Słoneczko, widziałam, ale nie widziałam Ciebie w takim stanie. - odpowiedziałam
- Myszko, słoneczko? A ja kim jestem? - powiedział oburzony Zayn.
- Ty jesteś moim największym skarbem.
- Ej zazdrosny jestem! - krzyknął Lou.
- Lou ja bym się martwił o co innego. - uśmiechnął się mój chłopak.
- O co?
- O to, jak przeprosić Agatę za wczorajszą wpadkę.
- Co mogę zrobić? Byle, żeby dzisiaj, bo jutro mamy zdjęcia do teledysku i może nas nie być cały dzień.
- Co? To już jutro? - spytał zdziwiony Zayn – Zapomniałem.
- Oj, tobie trzeba zapisać na czole, żebyś pamiętał. - uśmiechnęłam się.


Nie minęło pół godzinny jak zadzwoniła do mnie Agata z pytaniem „możemy się spotkać za 20 minut w parku niedaleko ciebie?” Oczywiście zgodziłam się i podreptałam do swojego pokoju ubrać coś w czym nie wyglądałam jak trup. Zayn uparł się, że odprowadzi mnie do samego miejsca naszego spotkania.


Nasze spotkanie nie było długie, na dodatek w ciągu tych 40 minut pojawił się jeszcze Louis z wielkim bukietem róż. Chłopak starał przeprosić moją przyjaciółkę za to co się stało. Wyglądało to dość komicznie, bo dziewczyna powiedziała, że nigdy mu tego nie zapomni, na co chłopak uklęk na kolano i błagał o wybaczenia. Myślałam, że umrę ze śmiechu.

- Zastanowię się – odpowiedziała dziewczyna.

- Okej, to ja Cię zapraszam na kawę jeszcze dzisiaj. No i może pójdziemy kupić Ci te buty?
- Okej, nie ma sprawy. Zadzwoń potem gdzie i o której.

Po kilku minutach chłopak odszedł.

- Miły chłopak -stwierdziła

- Jeszcze go nie znasz! A tak właściwie to dlaczego chciałaś się spotkać?
- Bo widzisz... mam sprawę, ale nie tutaj! Myślałam, że dadzą Ci spokój, jak chłopaków nie ma przy tobie. - pokazała po kryjomu na fotografów.
- Nie! Czekają na mój drobniutki błąd. Jak to coś ważnego to jutro wpadnij do mnie. Będę sama, chłopcy jadą kręcić teledysk, Julka jedzie z Martą kupić mi spóźniony prezent urodzinowy, a Mia wybywa.

_______________________________________________
14, 14, 14!!!!! Wiecie, że to mój numer w dzienniku? Hahaha... FAJNIE :) Dziękuję wam za to, że przez tydzień było ponad tysiąc wyświetleń i tylko 6 komentarzy :( Mam nadzieę, że wam się podoba :) Przepraszam za błędy :) Jeśli chcecie być informowani to napiszcie w komentarzy gg lub tt :) X.

7 komentarzy:

  1. o matko! wiesz, że cię kocham?!
    boże. nie no kurde, uwielbiam ten rozdział.
    a jak pomyśle o Lou lsdsaadsashasdusa to mnie rozrywa pozytywnie! <3
    czekam na koejny!

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział. Czekam na więcej:-D i dzięki za informację o wpisie:-* . Jak coś to mój tt _patusiak

    OdpowiedzUsuń
  3. swietne opowiadania pisz dalej ?:d

    OdpowiedzUsuń
  4. fajny xd pisz cześciej nowe rozdziały prosze :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. świetny <3 pisz dalej ! + popieram powyzszy komentarz ;]

      @KingaKik

      Usuń
  5. haha, Louis na fazie. ;O dobree.
    Zapraszam do siebie.
    http://onebandoneloveonedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Zajebisty <3 Dodaj szybko następny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń