czwartek, 24 maja 2012

Rozdział 23 "Przygotowania do wyjazdu"

Dziękuje, że czekasz na każdy nowy rozdział 
Dziękuje, że mnie dopingujesz
DZIĘKUJE!!! ;)
Ten rozdział dedykuje
dla @Edithg6


- Słucham?! - Nie dowierzałam własnym uszom. Uszczypnęłam się, bo nie dowierzałam. Chłopcy wylatują, Julia oznajmiła, że leci do rodziców do Nowego Jorku, a Agata wraca do Cardiff na dwa tygodnie – Jasne! Najlepiej zostawcie mnie samą! - krzyknęłam
- Ale kochanie .. - Zayn kucnął przy mnie – Skarbie. - pogłaskał mnie po policzku.- Nie ma ale!!! Wyjdźcie! Zostawcie mnie samą! - pokazałam palcem na drzwi. - Zostawcie mnie samą! - spojrzałam na wszystkich po kolei – Dobra, nie będę się prosić. - wstałam i pobiegałam na górę.

Za mną poszedł Zayn. Trzasnęłam drzwiami centralnie przed jego nosem. Położyłam się na łóżku i przytuliłam poduszkę.
- Ania! Otwórz! Nie wygłupiaj się! - usłyszałam mojego chłopaka.
- Odejdź! Nie chce z wami rozmawiać! - odpowiedziałam
- Będę tu stać dopóki nie otworzysz. Ania, no proszę cię!
- Weź się odwal, odwalcie się wszyscy!
- Nie zachowuj się jak dziecko. - walnął pięścią w drzwi
Przez następną godzinę leżałam na łóżku i płakałam. Wszyscy mnie olali i gdzieś jadą, a ja zostaje sama.. Może to jakiś znak, że też muszę gdzieś wyjechać, coś zrobić. Wstałam i podeszłam do drzwi. Szybko je otworzyłam, a Zayn wpadł do środka.
- Zayn!! Nic Ci nie jest? - chłopak pokiwał przecząco głową. - Co ty robiłeś?
- Mówiłem ci, że będę czekał dopóki nie wyjdziesz.. Musiałem sobie usiąść. - spojrzał się na mnie swoimi pięknymi, czekoladowymi oczami. - Już się nie obrażasz?
- Nie mam na co...
- Wiesz co? Kocham cię! - przytulił mnie - Wiedz, że nie uśmiecha mi się ta lecieć bez ciebie.. ale muszę.


* * *

Późnym południem chłopcy poszli na spotkanie z menadżerem, a ja zostałam z moją siostrą w domu. Włączyłyśmy telewizor, ale nic ciekawego nie było więc wyłączyłyśmy go. Julia przyniosła jakąś starą grę planszową, którą uwielbiałam jak byłam mała. Strasznie nas wciągnęła. W mgnieniu oka minęły 2 godziny. Z gry oderwał mnie telefon.
- Słucham?
- Kochanie za godzinę bądź gotowa. Wychodzimy.
- Gdzie? - spytałam się
- Nie mogę teraz rozmawiać. Kocham cię. - odpowiedział i się rozłączył.
Spojrzałam na mój telefon i rzuciłam na sofę.
- Kto to? - spytała Julka - Czekaj! Zaraz zgadnę! To był Zayn?!
- Tak... Jakiś dziwny był. - powiedziałam cicho
- Jaki?!! Co powiedział?
- Że za godzinę wychodzimy i nie powiedział gdzie.
- No to na co czekasz? Marsz mi na górę.

* * *

Przez kolejne półgodziny wpatrywałam się z Julką w moją garderobę. Muszę przyznać, że odkąd zostałam dziewczyną Zayn'a moja szafa powiększyła się czterokrotnie. Za każdym razem gdy gdzieś jechaliśmy musiał mi coś kupić. Raz stwierdził, że musi dbać o taki skarb jak ja. Wyśmiałam go wtedy. Mi wystarczy kilka T-shirt'ów i kilka par jeansów. Zayn patrzy na tą sprawę z trochę innej perspektywy. Zazwyczaj to on nalega, żebym coś przymierzyła. No i muszę przyznać, że chłopak ma wielki gust. W końcu po przeprawie przez mojej szafie wybrałyśmy sukienkę i dodatki. Ubrałam prościutką czerwoną sukienkę. Pożyczyłam od młodej czarne baleriny, bo złamał mi się obcas w moich ulubionych czarnych szpilkach. Julka przepięknie spięła mi włosy, a ja szybko się umalowałam. W ciągu czterdziestu minut byłam gotowa. Już miałam schodzić kiedy do pokoju wszedł Zayn. Ubrany był jak zawsze w bejsbolówkę. Spojrzał na mnie i pokazał mi palec jakby chciał powiedzieć 'poczekaj chwilkę'. Po pięciu minutach wrócił. Był już ubrany w białą koszule, którą kupiłam mu dwa tygodnie temu i czarną marynarkę. Podszedł do mnie. Jego wargi delikatnie dotknęły moich.
- Ślicznie wyglądasz. - powiedział po czym dokończył pocałunek. Tym razem bardziej namiętnie.
- Dziękuje..- mimo tego, że znamy się tak długo, oblałam się rumieńcem na twarzy - Też wyglądasz niesamowicie
- Uwielbiam jak się rumienisz. - uśmiechnął się i pocałował w czoło.
Chłopak chwycił mnie za rękę i spytał czy jestem gotowa. Pokiwałam twierdząco głową i zeszliśmy na dół. Ubrałam płaszcz i wyszliśmy.
- Gdzie idziemy? - spytałam, a on odpowiedział mi tylko uśmiechem. - Nie wygłupiaj się! Gdzie idziemy?
- W pewno miejsce.. albo kilka. - odpowiedział, a ja zrobiłam maślane oczka – No dobra! W planie mam kino, potem jakaś kolacja i na koniec długi spacer.
- Brzmi świetnie.

Kilka minut później doszliśmy do małego kina niedaleko naszego domu. Zawsze panuje tam taka miła atmosfera. Nikt nigdy się nie śpieszy, wszyscy są mili. Zayn kazał mi wybrać film. Wybór był prosty. Miałam do wyboru science - fiction albo komedie. Wybrałam ten drugi. Podczas seansu płakałam ze śmiechu. Gdy wyszliśmy z kina, poszliśmy dalej. Tym razem naszym celem była mała restauracja z włoską kuchnią, która była niedaleko. Bardzo często w niej bywamy, więc ludzie obyli się już ze sławą chłopaków i traktują ich jak normalnych gości. Usiedliśmy przy stoliku i zamówiliśmy pizze. Po jakimś czasie kelnerka przyniosła nam nasze zamówienie.
- Ja już nie mogę. - właśnie skończyłam trzeci kawałek.
- Jeszcze jeden – uśmiechnął się Zayn, a ja pokiwałam przecząco głową. - Nie daj się prosić! Mam cię nakarmić?
- Ale ja już nie mogę! - chłopak właśnie wyciągną rękę z kawałkiem pizzy, a ja zatkałam usta dłonią. - Jak zjem to mnie zaniesiesz do domu na rękach!
- To chociaż połowę. - tym razem to on spojrzał się na mnie maślanymi oczami.
- Dlaczego ci tak na tym zależy? - spytałam się.
- Bo jak znam życie przez następne dwa tygodnie w naszej lodówce będzie tylko światło. - spojrzał się na mnie groźnie.
- Obiecuję, że tak nie będzie. Będę jeść, tylko mnie już nie karm! - podeszłam do niego
- Niech ci będzie. - uśmiechnął się – Jak zjadłaś, to ja idę zapłacić. Czekaj tu na mnie.
Usiadłam na krzesełku. Wyciągnęłam telefon z mojej torebki. Miałam 10 nieodebranych połączeń od mamy. Byłam w szoku. Co się stało, że do mnie dzwoniła. Od dnia wypadku nie miałam z nimi kontaktu. Nie zastanawiałam się jednak długo, bo podszedł do mnie mały chłopczyk. Na oko wyglądał na jakieś 6 lat. Trzymał wielki bukiet czerwonych róż.
- To dla pani. - oznajmił i spojrzał się na mnie ślicznymi zielonymi oczkami
- Dzięki! - wyciągnęłam z torebki jakieś cukierki i mu je dałam.
Chłopczyk odbiegł pozostawiając mnie samą z bukietem kwiatów. Było chyba z 30 róż. Chwile później doszedł do mnie Zayn z goździkiem w ręku. Popłakałam się ze wzruszenia.
- Pamiętam jak pierwszy raz kupiłem ci kwiaty. Były to róże, a ty mi powiedziałaś...
- ...że wolę goździki. - przerwałam mu – Też pamiętam ten dzień. Dziękuje – wyszeptałam - Kocham cię.
Do domu wróciliśmy w środku nocy. Po tej sytuacji w restauracji byliśmy jeszcze w centrum na spacerze. Zaświeciłam światło i usiadłam zmęczona na fotelu w przedpokoju. Mój chłopak zdjął buty i poszedł dalej, a ja siedziałam nadal. Po chwili wrócił i popatrzał się na mnie.
- Nie mam siły – spojrzałam się na niego.
Uklęknął przede mną i zdjął moje baleriny. Następnie wziął mnie na ręce i zaniósł do naszego pokoju. Położył mnie wygodnie na łóżku i pocałował na dobranoc.

Gdy obudziłam się rano, Zayn'a już nie było. Wstałam i zeszłam na dół. Mój chłopak panoszył się po kuchni.
- Dzień dobry – uśmiechnęłam się
- Już wstałaś? Ja tu ci śniadanie do łóżka robię!
- Wszyscy wstali, za dwie godziny musicie jechać na lotnisko. A do łóżka jeszcze mogę ładnie wrócić – puściłam mu oczko
- Nie myśl o naszym wyjeździe. - spojrzał mi prosto w oczy.
- Jak mam o tym nie myśleć?
- No właśnie! Jak ma o tym nie myśleć. - do konwersacji dołączył się Harry – Przecież ona zostaje sama w Londynie. My lecimy zwiedzać Stany, a Ania będzie się kisić w tych czterech ścianach.
- Nie pomagasz – Zayn rzucił groźne spojrzenie na loczka.
- Dobra już się nie odzywam.. - Styles zrobił ruch obronny. - Macie coś do jedzenia?\
- Ktoś tu mówił o jedzeniu? - w progu kuchni pojawił się Niall, który właśnie się rozciągał. - Całą noc zastanawiałem się co jeszcze spakować do walizki.
- Masz na myśli jedzenie – Harry spojrzał się na niego zdziwiony
- Nie, papier toaletowy. - powiedział sarkastycznym tonem Horan. - No jasne, że jedzenie.
- Niall, ta wielka, zielona walizka jest cała wypełniona jedzeniem! Możesz mi to wytłumaczyć? Tu jest tyle jakbyś na dwa lata jechał gdzieś do lasu. - usłyszeliśmy głos Liam'a, dochodzący z salonu.
Razem z moim chłopakiem i Harrym nie mogliśmy opanować ataku śmiechu, a Niall zrobił się cały czerwony i krzyknął, że to niestosowne żeby grzebać w czyiś rzeczach. Po chwili przyszedł do nas jeszcze Louis i Liam. W momencie zrobił się wielki harmider.
- Nie wydaje ci się, że zrobiło się tutaj trochę ciasno? Może spędzimy te ostanie godziny sami? - szepnął mi do ucha.
 - Zostańmy tutaj... Tak fajnie się słucha waszych porannych sprzeczek. - mój chłopak spojrzał się na mnie litościwie. - Nie. Proszę...
- No dob... Zostawcie mój dżem! - krzyknął
Usiadłam przy stole z kubkiem ciepłej kawy i przyglądałam się na ich rytualną kłótnie. Każdego ranka tak jest. Uwielbiam to. Nie wyobrażam sobie początku dnia bez tego.. No właśnie... nie wyobrażam! Od jutra powieje w tym domu pustką i ciszą. Coś czuje, że to będzie trudne. 

_______________________________________________
Tak na szybko... Przepraszam, Przepraszam i jeszcze raz przepraszam, że przez 3 tygodnie nie dałam znaku życia... Tak się złożyło, że jak miałam wenę to nie miałam komputera, a jak byłam już w posiadaniu to brak weny wystąpił... 
Ten rozdział taki byle jaki pisany na szybko, bo już czas gonił i kilka osób. Jeśli wam się podoba to bardzo się cieszę :)  Jak chcecie być informowani to wiecie co robić ;) 
Kolejny rozdział postaram dodać się jak najszybciej :)

~ Ania 

10 komentarzy:

  1. Ja na Ani miejscu nie wytrzymałabym sama w Londynie xD ciekawa jestem o co chodziło jej mamie... ;) czekam na next'a! ;*
    @OliviaaLoves1D

    OdpowiedzUsuń
  2. rozwalił mnie Niall z tym papierem!! hahaha dziewczyno ty to masz pomysły!!! xD a co chciała jej mama?? no idajesz następny bo zwariuję!! ;P

    OdpowiedzUsuń
  3. czekam na kolejny !
    dziewczyno ! piszesz niesamowicie. ; p
    ; D

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham to!
    Czekam na nn! <3

    @Dariiaofficial

    OdpowiedzUsuń
  5. super kocham to ;p

    OdpowiedzUsuń
  6. szkoda ze Ania musi sama zoastac ;
    (

    OdpowiedzUsuń
  7. fajne ;p ciekawe jak ania wytrzyma sama

    OdpowiedzUsuń
  8. zajebiste te opowiadanie ;d

    OdpowiedzUsuń
  9. Czuję ,że nie będzie to proste rozstanie. Dużo plotek , może i zdrada? Czekam na kolejny odcinek. Pozdrawiam ; )

    http://dance-with-me-tonight.blogspot.com/ Zapraszam do siebie ; )

    OdpowiedzUsuń
  10. Hallo! Już długo czekamy! Kiedy będzie nowy rozdział?

    OdpowiedzUsuń