poniedziałek, 28 listopada 2011

Rozdział 3 "Sąsiad"


Równo o 17 Zayn zadzwonił do moich drzwi.

- Gotowa? -spytał się .

- Chwilka... Tylko napiszę kartkę moim rodzicom, że wychodzę. - przygryzłam wargi na widok wielkiego uśmiechu chłopaka. - Gotowa!
- No to chodź. Chłopcy już czekają. - powiedział, a ja rozejrzałam się.
- Niby gdzie? Nie widzę ich tu. - poinformowałam kolegę.
- W moim domu. „Kino” to jest telewizor i wygodna kanapa w moim salonie. - zaśmiał się. - nie lubimy się pokazywać zbyt często w miejscach publicznych. Wiesz, te piszczące fanki.

Przeszliśmy jakieś 10 kroków, czułam wzrok chłopaka na moim ciele. Gdy już chciałam poprosić go żeby przestał... on mnie wyprzedził.

- To tutaj - pokazał mi palcem.

- Co niby tutaj jest? - spojrzałam na budynek, przypominając sobie wczorajszy tłum nastolatek w tym miejscu.
- No mój dom.
- No to ci powiem, że naprawdę masz czasami głośno pod oknami.
- Wiem, wczoraj też byli chłopcy ale ktoś napisał na twitter'ze i dlatego było tak głośno... Aaa! Tak na zapas, przepraszam jakby cię ktoś rano zbudził... sąsiadko.

Tym zadaniem uświadomił mi coś ważnego. Otóż Zayn był moim sąsiadem. Mieszkał w domu obok. Stałam jak słup soli wpatrując się raz na chłopaka, raz na jego dom. W mojej głowie krążyło tysiące pytań.”Dlaczego mi nie powiedział?”, „Dlaczego mieszkam obok niego?” itp. Zaprosił mnie do środka. Usiedliśmy wszyscy na sofie. Niall włączył film. Był dość nudny, więc Louis szybko go wyłączył. Chłopcy opowiadali mi o śmiesznych przygodach. Mimo to, że obok mnie siedzieli, czułam samotność. Nie potrafiłam się z nimi śmiać.

- Chłopcy... Przepraszam was, ale ja już wrócę do domu. - oświadczyłam kolegom.

- Ale dlaczego? Co się stało? - zmartwił się Niall
- Bardzo cię zanudzamy? - spytał się mnie Harry ze smutną miną
- Nie! Wasze historie są bardzo ciekawe. - uśmiechnęłam się do Harry 'ego. - Po prostu źle się poczułam. - skłamałam.
-Poczekaj! Odprowadzimy cię. - zaproponował Louis.
- Nie trzeba. To przecież dom obok – powiedziałam ubierając buty.
- To nie problem – uśmiechnął się Liam.

Po tych słowach wyszliśmy z domu Zayn 'a, który cały czas milczał. Było mi strasznie głupio. Widziałam jego smutek na twarzy. Chciałam go jakoś pocieszyć, ale nie wiedziałam jak. Chłopcy odprowadzili mnie pod dom. Pożegnałam się z nimi i weszłam do środka.

- No nareszcie jesteś – usłyszałam rodzicielkę.

- Przecież napisałam ci kartkę, że wychodzę. - powiedziałam jej, nie patrząc się na nią.
- Gdzie byłaś i co to za chłopcy? - spytała się mnie podenerwowana matka.
- No mówię ci, że napisałam ci kartkę, która tu leży. Kazaliście mi się zaprzyjaźnić z nowymi ludźmi! To są koledzy z klasy. - krzyknęłam mamie w twarz
- Nie tym tonem młoda damo – wyszedł z kuchni ojciec. - My się o ciebie martwimy. Oni po prostu wyglądali podejrzanie.
- Podejrzanie? Zastanówcie się co mówicie – krzyknęłam.

Biegnąc schodami do mojego pokoju słyszałam jak rodzice rozmawiali na mój temat. Zaczęłam płakać jak mała dziewczynka, której zabrano lizaka. Usiadłam na swoim łóżku. Siedziałam tak przez parę minut. Wstałam i podeszłam do okna. Spojrzałam przed siebie i zobaczyłam znajomą twarz. Moje okno znajduje się na wprost okna Zayn 'a. Uśmiechnęłam się do niego, a po moim policzku spływała łza. Czułam ból w sercu. Znowu pokłóciłam się z rodzicami. Usiadłam na parapecie i włączyłam laptop. Mój nowy kolega zrobił to samo. Włączyłam twitter 'a. Sprawdziłam DM. Było tylko jedno o treści „Dlaczego płaczesz?”. Pytanie zadał Zayn. Uśmiechnęłam się do niego i odpisałam. Za 2 minuty dostałam odpowiedź od niego. Było to było pocieszenie. Uśmiechnęłam się do monitora potem do kolegi. Wyłączyłam laptop i wyszłam z pokoju, przebrałam się w piżamę i wróciłam do okna. Zayn siedział na parapecie rozmawiając z kimś przez telefon. Pomachałam mu na dobranoc i poszłam spać.


Obudziłam się przed siódmą. Po 10 minutach zebrałam się z łóżka i poszłam do łazienki. Spędziłam w niej jakieś 30 minut. Wzięłam torbę i zeszłam na dół. W przedpokoju stała mama, która na mnie czekała. Przeszłam obok niej tak jakbym jej nie widziała.

- Ania! Nie możemy się tak traktować. Jesteśmy rodziną.- krzyknęła.

- Możemy. - odpowiedziałam pod nosem.
- Powiedz co my ci zrobiliśmy, że nas tak nienawidzisz? - spytała się z łzami w oczach.
- Co mi zrobiliście? Ty się jeszcze pytasz co mi zrobiliście? Dużo! Popatrz na mnie! Wiesz co ja przeżywam jak ty z ojcem wyjeżdżacie na spotkania, a ja zostaje z młodą? Wiesz jak traktowana byłam w szkole? Wiesz ile miałam prawdziwych przyjaciół? Wiesz jak bardzo nie chciałam tu przylecieć? Wiesz jak bardzo zniszczyliście moje życie tą waszą „kasą”? Nie!!! - krzyknęłam jej prosto w twarz i wybiegłam z domu.

Nigdy nie czułam się tak źle. W końcu wyrzuciłam z siebie tą całą złość. Nie wiem dlaczego ale nagle zaczęłam płakać.

- Czemu płaczesz? -usłyszałam znajomy męski głos.

- Nie ważne, nie ma o czym mówić. - odpowiedziałam na pytanie. – Co tu robisz Liam?
- Czekam na Zayn 'a. Chcesz chusteczkę? - zaproponował.
- Nie dzięki. - odpowiedziałam ze sztucznym uśmiechem na twarzy. - Spotkamy się w szkole.- dodałam i odeszłam.

Szłam siedem minut, aż w końcu stanęłam pod bramą do szkoły. Ujrzałam jak Emma i jej kumpele się kłócą. Wyglądało to strasznie, jakby miało dojść zaraz do bójki. Stanęłam bliżej drzwi i czekałam na Martę. Słyszałam jak dziewczyny wymawiały moje imię. Jedna z dziewczyn, chyba Mia broniła mnie. Megan z Emmą odeszły. Mia płakała. Zastanawiałam się czy mam do niej podejść. Spojrzałam na nią i uśmiechnęłam się do dziewczyny. Mia odwzajemniła uśmiech. Dostałam SMSa „Nie czekaj na mnie. Jestem chora. Marta” Odczytałam go i skierowałam się w stronę drzwi wejściowych.

- Ej! Co tak przed nami uciekasz? - Usłyszałam krzyk Niall 'a

- No nie wiesz? Zapomniała o marchewkach. - odpowiedział żartem Louis.
- Cześć. Przepraszam, ale jestem dzisiaj troszkę złym humorze. -opowiedziałam.
- Znowu płakałaś? - Zayn spojrzał się na mnie ze smutkiem w oczach.
- Nie! Skąd taki pomysł?!
- Liam nam mówił, że widział cię jak płakałaś. - dodał Harry.
- Liam! Czemu im powiedziałeś? Przecież nie musieli wiedzieć. - powiedziałam z wyrzutem koledze.
- Przepraszam, nie chciałem. Jakoś tak wyszło- odpowiedział Liam.
- Dlaczego płakałaś? - spytał Niall.
- Z tego samego powodu co wczoraj... Pokłóciłam się z rodzicami. W sumie żadna nowość. - zaczęłam szlochać.
- Nie płacz już, będzie dobrze. - przytulił mnie Harry.
- Uśmiechnij się... to nie pierwszy i ostatni raz – dodał Liam
- Masz – powiedział Zayn i podał chusteczkę – Nie płacz, bo my tu zaraz będziemy płakać. Nie chcesz widzić płaczącego Louis'a Uwierz! Uśmiechnij się - po chwili przytulił mnie.
- Dzięki... - zatamowałam łzy i starałam się szybko doprowadzić do porządku.

Cała się rozmazałam. Wyglądałam koszmarnie... Chłopcy mnie pocieszali i mówili, że ładnie wyglądam, chociaż tak naprawdę wyglądałam okropnie. Gdy już doszłam do takiego stanu, żeby pokazać się ludziom, przytulili mnie.

- Dobra możemy wejść do szkoły? - spytał się Louis – i już nie płacz.

_______________________

Rozdział do dupy!!! Nie podoba mi się! Jakaś masakra... Nawet nie liczę na komentarze...

Obiecuje, że jutro dodam 4 i będzie ciekawszy.... Jakaś jedna wielka masakra dzisiaj! Mam doła... może dlatego. Przepraszam za błędy.

5 komentarzy:

  1. Wzdychałam, jak ją pocieszali :D Szkoda mi jej, bo cały czas kłóci się z rodzicami. Ale ma chłopców i to się liczy ;> Świetny rozdział. No i kroi mi się jakiś romans z Zaynem. ahahah :D [help-me-see]

    OdpowiedzUsuń
  2. rozdział wcale nie jest do dupy, jest wspaniały ;D współczuję jej, że tak się kłóci z rodzicami :( ale przecież ma kto ja pocieszać! ;> [btr-here-with-me]
    @Kramel97

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny. ;d najlepsze w tym wszystkim ze to moja imienniczka i przezywam prawie to samo.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kilka minut temu normalnie pokochałam twojego bloga :) Jest świetny! Czekam na następny rozdział ;D [got2luvya]

    OdpowiedzUsuń
  5. Wcale nie jest taki zły. Akacja wg. mnie dzieje się trochę za szybko, ale pomysły masz świetne.

    OdpowiedzUsuń