środa, 11 kwietnia 2012

Rozdział 20 "Pamiętasz mnie?"

Chłopcy przekrzykiwali się jak tylko mogli. Próbowałam ich jakoś uspokoić ale z nimi się nie da!Kilka minut później zadzwonił do mnie telefon, a chłopcy śpiewali piosenkę, którą mam ustawioną na sygnał.

- Słucham?

- Ania! - usłyszałam szept mojej siostry
- Mała co jest? Ty płaczesz? Co się stało?
- Rodzice wrócili przed chwilą i każą się pakować. Mówią, że za dwie godziny mamy samolot.
- Wolniej, wszystko po kolei. - powiedziałam – Wrócili z Nowego Yorku i kazali ci się spakować? I co jeszcze?
- Powiedzieli, że dostali jakąś szansę i przylecieli tylko po mnie. Ania ratuj! Ja nie chce nigdzie lecieć! - płakała
- Julka, spokojnie. Już jadę. - rozłączyłam się. - Zayn gdzie są kluczyki?
- Na stoliku w salonie, a co? - spytał
- Muszę jechać do rodziców. Nie podoba mi się to co Julia mówi. Wracam za jakiś czas.
- Jadę z Tobą!
- Nie, muszę sama jechać.
- No dobrze. - odpowiedział - Uważaj na siebie – pocałował mnie
- Nie martw się.

Ubrałam się i szybko wyszłam z domu, a właściwie wybiegłam w miarę możliwości.


* * *


Weszłam do domu, w którym kiedyś mieszkałam. Julia podbiegła do mnie cała zapłakana. Przytuliła się i wyszeptała, żebym ją stąd zabrała. Spróbowałam pocieszyć ją i poszłam do sypialni rodziców.

- Mamo, tato! Co wy do cholery robicie?! Nie wydaje wam się, że mnie też moglibyście poinformować.

- Ale o co chodzi? - spytał ojciec
- O to, że wylatujecie. Zniszczyliście moje życie, ale nie pozwolę, żebyście zniszczyli życie młodej. Czy pytaliście się jej czy ona chce się przeprowadzać? Czy w ogóle myśleliście o jej szczęściu, o niej, o tym że tu ma przyjaciół, ma chłopaka, ma mnie?
- A co ty jej zapewnisz? - krzyknął ojciec
- Na pewno o wiele więcej od ciebie. Zapewnię jej coś czego wy mi nigdy nie zapewniliście. Myślicie, że fajnie się tak przeprowadzać co rok w naszym wieku? Nie no, zajebiście jest jak wytykają was palcami w nowej szkole. Wiem, że Julka będzie tu bardziej szczęśliwa niż w Nowym Yorku. A ty mamo? Patrzysz się na to wszystko i się zgadzasz. Czego chcesz? Szczęścia własnych dzieci czy ich nieszczęścia, bo jak na razie to przyczyniacie się do tego drugiego. Wiecie co? Jak urodzę to na pewno będę inaczej wychowywać moje dziecko. Bo to ono jest najważniejsze, a nie pieniądze! Julia jesteś spakowana? Jak tak to wsiadaj do samochodu! Chcecie lecieć, droga wolna, ale bez Julki! Ona nareszcie jest tutaj szczęśliwa, a wy to chcecie to zepsuć! Jak coś to wiecie gdzie jej szukać! Gratulacje!

Trzasnęłam drzwiami i skierowałam się w kierunku samochodu, w którym czekała na mnie moja siostra. Usłyszałam jeszcze parę razy moje imię. Wsiadłam do samochodu i odjechałyśmy z piskiem opon. Zatrzymałyśmy się na sygnalizacji świetlnej. Stałyśmy dobre dwie minuty. W końcu zaświeciło się zielone. Wyjechałam i jedyne co usłyszałam to pisk mojej siostry i poczułam uderzenie.


Z perspektywy Zayn'a

- Julia? Julka słyszysz mnie? ?Kochanie spokojnie! Po kolei! Julka? Julka, słyszysz mnie? Hallo – Harry darł się do słuchawki jak nigdy

- Młody nie krzycz tak bo wszyscy ogłuchniemy – zaśmiał się Louis
- Im coś się stało. Zayn, one miały wypadek! Ja to czuje! Julka coś mówiła: skrzyżowanie, kierowca, krew.... Musimy tam jechać! - wypowiedział przez łzy mój przyjaciel.

Szybko ubrałem trampki i wyciągnąłem jakąś kurtkę i razem z Harry'm wybiegliśmy. Wsiedliśmy do samochodu i odjechaliśmy z piskiem.

- Gdzie są? - krzyknąłem

- Nie wiem, jakieś skrzyżowanie? Pojedźmy do rodziców dziewczyn.

Nie zdążył dokończyć. Zatrzymałem się. Na środku skrzyżowania stała policja i dwa ambulanse. W samochodzie policyjnym siedziała Julka. To co zobaczyłem przeraziło mnie. Harry pobiegł szybko do Julki, ja wyłączyłem silnik i doszedłem do nich.

- Julka co z A.. Anią? - zająknąłem się na samą myśl co się mogło stać.

- Jest nie przytomna. Zayn, ja się o nią tak boje. To moja wina! - rzuciła mi się na szyję.
- To nie twoja wina, rozumiesz?! To nie twoja wina! Harry? - spojrzałem na przyjaciela.

Pokiwał twierdząco głową, a ja odbiegłem do jakiegoś policjanta. Opowiedział mi mniej więcej co się stało. Gdy skończył zobaczyłem... zobaczyłem moją dziewczynę, która była nieprzytomna.

Podbiegłem do noszy. Chwyciłem jej dłoń. Po moim policzku spłynęła łza. Tyle bym oddał, żeby się z nią zamienić. Ona na to nie zasłużyła. Czemu ona?

- Zabieramy ją! - jakiś mężczyzna powiedział do mnie.

- Mogę jechać razem z nią?
- Tak. -odpowiedział
- Panie doktorze, ona jest w ciąży. - spytałem przez łzy.
- Przykro mi... - nie dokończył.


Pomimo, że od tamtego feralnego dnia minęły dwa tygodnie to moja dziewczyna nie wybudziła się jeszcze ze śpiączki. Tak bardzo tęskniłem za jej czekoladowymi oczami. Tak bardzo chciałbym, żeby się do mnie uśmiechnęła, powiedziała coś. Już pogodziłem się z tym, że straciłem córeczkę. Może nie na tyle pogodziłem co zaakceptowałem. Siedziałem obok niej i trzymałem jej dłoń, to już moja codzienność od tych czternastu dni.

- Zayn, idź do domu. Wyśpij się. Ja tu posiedzę. - usłyszałem głos Agaty za sobą.

- Zostanę. Wydaje mi się, że ona mnie rozumie. - odwróciłem się do dziewczyny, a ona usiadła po drugiej stronie łóżka.
- Rozmawiałeś z lekarzami? - spytała, a ja pokiwałem przecząco głową. - Nadal nie chcą ci niczego mówić?
- Taa... Uważają, że nie jestem rodziną. Julia ma zaraz przyjechać z chłopakami to pójdzie. - odpowiedziałem nie spuszczając wzroku z Ani.

Siedzieliśmy tak w ogłuszającej ciszy kilka minut.

- Idę po kawę. Chcesz? - spytała się mnie Agata.

- Jeśli możesz. - odpowiedziałem.

Agata wyszła z sali, a ja nadal wpatrywałem się w moja dziewczynę. Nagle poczułem jak poruszyła dłonią. Nie mogłem uwierzyć. Myślałem, że to tylko moja wyobraźnia. Spojrzałem się na jej rękę. Znowu nią poruszyła. Malik, uspokój się – to tylko twoje zwidy, a jeśli nawet to może coś jej się śni.

- Jak się czujesz? - usłyszałem czyjś głos za plecami.

Odwróciłem się i zobaczyłem moją siostrę. Lekko się uśmiechnąłem. Gdzieś w głębi serca cieszyłem się, że teraz są przy mnie najbliżsi. Udowadniali mi każdego dnia, że mogę na nich polegać, ufać i że zawsze mogę liczyć na ich pomoc.

- A jak mam się czuć? Nie wiem co myśleć, nie wiem co robić. Każda chwila kiedy jest cicho mnie pomału zabija. Chciałem z nią jechać wtedy. Jak sobie pomyśle, że...

- Nie mów tego, słyszysz?! Nie wolno ci tak myśleć! - powiedziała Doniya – Przyjechałam z Julką i z chłopcami. Zaraz się dowiemy czegoś więcej.
- … jeszcze raz.. Co powiedział lekarz? - usłyszałem radosny głos mojego przyjaciela, który był na korytarzu.
- Harry! Poczekaj chwilkę to powiem wszystko. Tylko spotkamy się z Zayn'em. - odpowiedziała spokojnie Julka.

Drzwi otworzyły się szybko i wyskoczył Louis.

- Stary dobre wieści niesiemy..

- Co lekarze powiedzieli? - podskoczyłem
- Spokojnie. Lekarz powiedział, że stan się poprawia i już niedługo się wybudzi. Powiedział też, że zrobią kilka badań i jak będą dobre wyniki to wypiszą ją do domu najszybciej jak się da. - powiedziała siostra Ani. Była przy tym taka radosna.


* * *


Po południu wszyscy poszli na obiad, a ja znowu zostałem sam. Czasami zamyślałem się tak, że zapominałem o całym świecie. Tak było i tym razem. Myślałem o tym co by było dzisiaj gdyby nie ten wypadek. Przez cały ten czas przyglądałem się na jej rękę z nadzieją, że zaraz nią poruszy. Minęła godzina, a ja nadal tam siedziałem.

- Zayn, chodź. Wrócisz do domu, zjesz coś, przebierzesz się i wrócisz. - Liam położył dłoń na moim ramieniu. - Julka z nią trochę posiedzi.

- Nie. - odpowiedziałem
- Stary, wiesz przecież, że tak nie można.
- W sumie masz racje.

Już prawie wstałem kiedy Ania lekko uchyliła swoje powieki. Byłem taki szczęśliwy.

- Gdzie ja jestem? - wypowiedziała cichutko.

- W szpitalu. Już wszystko dobrze. Wszystko... - odpowiedziałem na jej pytanie.
- A co się stało?
- Miałyście z Julką wypadek. Jakiś pijany kierowca wjechał na czerwonym na skrzyżowanie i w was uderzył.
- Kim jest Julia? Kim ja jestem? Kim ty jesteś i ten chłopak za tobą? - spytała oszołomiona.
- Nie pamiętasz? Nie pamiętasz nikogo? - pokiwała głową oznajmiając, że nie.

To chyba było gorsze od tych czternastu dni spędzonych w sali szpitalnej. Bliska osoba, osoba którą kochasz najbardziej na świecie budzi się i oznajmia ci, że nie pamięta ani ciebie ani nikogo. To był dla mnie cios poniżej pasa. Ale to moja wina i nikogo innego. Czemu z nią wtedy nie pojechałem?


Liam stał za mną i nie dowierzał. Poczułem jak po moim prawym policzku spływa łza.

- Ania, to ja, Zayn! Nie pamiętasz mnie? Błagam cię, nie żartuj! To wcale nie jest śmieszne! - płakałem

- Przykro mi, ale ja nie żartuje.. Ja nic nie pamiętam.

_________________________________________
Rozdział 20!!! Miałam dodać w święta, ale nie było 15 komentarzy... Dodaje teraz, bo jutro jadę na wycieczkę :) Rozdział z serii najkrótszych... PRZEPRASZAM za to!
Wiem, że może akcja nie poszła jak każdy sobie wyobrażał, a szczególnie Agata (przepraszam, ale ten rozdział napisałam w sobotę, a esa z twoim pomysłem dostałam niedawno)
Mam nadzieję, że się podoba.. Nie wiem kiedy kolejny.. Przepraszam za błędy i te ortograficzne (jak są) jak i stylistyczne i interpunkcyjne.
Jeśli chcecie być informowani to wiecie... (tt lub gg w komentarzach)

Ps. Dodam 21 jak będzie 10-15 komentarzy! Wierze w Was!!

15 komentarzy:

  1. PISZE CAPS LOCKIEM BO SIĘ WKURZYŁAM OT CO.
    MIAŁ BYĆ ŚLUB!!!!!!!!!!!! I WESELE TEŻ, JUŻ ZAMÓWIŁAM GOŚCI. COŚ TAM, COŚ TAM XD. LOL, ALE JA JESTEM ZRYTA. NO NIE WAŻNE, ALE MIAŁ SIĘ URODZIĆ MAŁY lOUISEK! A TU DUPA NIE MA lOU, ZABIŁAŚ GO!!!!!!!!!!! NIE WYBACZĘ CI TEGO! PO MOIM TRUPIE! WGL EJ ŚNIŁO MI SIĘ, ŻE TULIŁAM lOU JAK TA FANKA!!!!!!!! AMJSJSSKSKASKJAAKJA, ALE PODJAR, ALE TO SEN -.-
    A CO DO ROZDZIAŁU PODOBA MI SIĘ, ALE JEST SMUTNY.I AM SO SAD.
    WEŹ DODAJ W KOLEJNYM WIECEJ PIKANTERI, CZY COŚ! BO TE SĄ SUMTNE ; (. I MI SIĘ POTEM RYCZEĆ CHCE..
    WIĘC W KOLEJNYM DUŻO SEXU I NAMĘTNOŚCI. ( BOŻE JAM JEST TĘPA)
    A SKOŃCZYŁAM, DZIĘKUJĘ ZA UWAGĘ!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się w tobą w 100%. Lubię takie sceny jest w nich coś takiego fajnego <3
      Czekam na nexta :D

      Usuń
  2. Proszę niech to będzie sen Ani !!!.... PROSZĘ!!!!!!!!!!!!!!!!! ..... Smutno Mi )':

    OdpowiedzUsuń
  3. OO SZKODA ANI ;( MAM NADZIEJE ZE BD DOBRZE ;P

    OdpowiedzUsuń
  4. Smitno mi sie az zrobilo ;(

    OdpowiedzUsuń
  5. Kobieto, jak Zayn'owi łza po policzku to mi też ;( Dlaczego smutne 'zakończenie'?
    Zapraszam do siebie...
    @Dariiaofficial

    OdpowiedzUsuń
  6. ojej! dziecko [*] Przykro.
    @causalmonikk

    OdpowiedzUsuń
  7. Nieee ale dlaczego taak!!! Matko jak się poryczałam;( Cudowny rozdział:D @kasieklove1D

    OdpowiedzUsuń
  8. poryczalam sie przez ciebie!! czemu tak? niech ona sobie wszytsko przypomni bo moja psychika cierpi prosze!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Super ;)

    zapraszam do mnie na 1 rozdzial ;) www.next2youu.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  10. :( Az SIE WZRUSZYLAM

    OdpowiedzUsuń
  11. no dobra, 14 komentarz! Świetny ten rozdział!!!Jak zwykle - już trochę niecierpliwie czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
  12. Super rozdział! Trochę szkoda Ani, ale wiadomo - chyba jakoś z tego wyjdzie!

    OdpowiedzUsuń